USA: Koniec al Falludży jest bliski

Amerykanie ogłosili w piątek, że niedobitki mudżahedinów są otoczone w pułapce na południu al Falludży

Zaraz potem wybuchły zaciekłe walki obok meczetu na drugim końcu miasta. W piwnicach zdobywanych domów Amerykanie odnajdują prowizoryczne więzienia i zakładników. W piątek znaleziono trzech, w tym syryjskiego kierowcę porwanego z dwoma francuskimi dziennikarzami trzy miesiące temu. Los Francuzów jest nieznany.

Organizacje humanitarne poprosiły rząd iracki i armię USA o możliwość wysłania swoich ludzi do miasta. Sytuację mieszkańców określają jako "wielką katastrofę". Amerykanie zakładają, że szturm, w którym bierze udział 12 tys. żołnierzy, zakończy się do soboty. Plany te próbuje pokrzyżować jordański terrorysta Abu Musab al Zarkawi, którego głos pojawił się w piątek w internecie. - O bohaterowie islamu, jeśli Bóg da, będziecie już niedługo zbierać żniwo - mówił do obrońców al Falludży. - Oznaki zwycięstwa zaczynają pojawiać się na horyzoncie.

Oznaki, wprawdzie nie zwycięstwa, ale na pewno ożywienia rebeliantów, pojawiają się niemal w północnym i centralnym Iraku (te rejony zamieszkują sunnici). W dwumilionowym Mosulu rebelianci zajęli w czwartek komisariaty, mosty i plądrowali ulice. W piątek było nieco spokojniej. Na ulicach nadal nie było irackich sił bezpieczeństwa, ale większość komisariatów została odbita. Amerykanie odesłali do Mosulu jeden z oddziałów zamykających pierścień wokół al Falludży.

Mniej intensywne potyczki zanotowano w Bajdżi, Ramadi i Samarze. W sunnickich dzielnicach Bagdadu rebelianci starli się z irackimi gwardzistami. Na północ od stolicy został zestrzelony amerykański helikopter.

Copyright © Agora SA