- Byłam zmuszona to zrobić, ponieważ moja rodzina już dłużej nie mogła znieść naszej sytuacji - mówi kobieta ubrana w czarny nikab. Przez mały otwór widać tylko jej oczy, ale bez wątpienia jest bardzo młoda. Może nie mieć jeszcze 18 lat. Na rękach trzyma około dwuletniego chłopca.
- Wcześniej lubiłam szkołę, chciałam ją skończyć. Mój tata, Panie świeć nad jego duszą, zachęcał nas do nauki. Ale kiedy zginął, od razu przyjechaliśmy tutaj [do obozu uchodźców w Jordanii]. Od razu zobaczył mnie nasz sąsiad i przyszedł do mojej matki - mówi dziewczyna, próbując uspokoić łkające teraz dziecko. - Wtedy on przyszedł do mnie i poprosił o rękę. Dzień ślubu był najsmutniejszym dniem mojego życia. Pełen strachu i smutku.
Wszystkie komentarze