Z armaty w awangardę

Gdańska wystawa ?Nowi Dawni Mistrzowie" to 111 wielkich płócien i jeden wielki cel - przywrócić sztuce prawdziwe piękno i wartości humanistyczne

To jedna z najdroższych ekspozycji w historii Oddziału Sztuki Współczesnej gdańskiego Muzeum Narodowego. - Milion złotych zebraliśmy z kilku źródeł - tłumaczy dyrektor Wojciech Bonisławski. - Połowę wyłożyli sponsorzy, urząd marszałkowski dał nam 100 tys., a kolejne 150 tys. pożyczył. Resztę dołożyło Narodowe Centrum Kultury [powołane przez ministra w marcu 2006 r., ma promować w sztuce tradycję narodową i państwową], które jest współorganizatorem imprezy.

Kurator ekspozycji, amerykański krytyk sztuki Donald Kuspit, szansę dla sztuki współczesnej widzi w tzw. Nowych Dawnych Mistrzach, którzy "oferują społeczeństwu piękno i wartości humanistyczne". - Ich sztuka dokonuje odnowy wzniosłości i powagi sztuki, tak samo jak rzemiosła i kontemplacji, odrzucając pojęcie sztuki jako dziecinnej zabawy i prześmiewczej, ironicznej wypowiedzi - objaśniał w Gdańsku Kuspit. - Tu mamy dobrze wykonaną sztukę. Widać w niej przetwarzanie doświadczeń artystów przez wyobraźnię. Zamiast kultu brzydoty i nudnej prowokacji nawiązują oni do idei piękna. Ich dzieła będą przemawiały nie tylko do współczesnych, ale i przyszłych pokoleń.

W Muzeum Narodowym zwarli szyki kontrawangardziści z różnych krajów: choć dominują Amerykanie, są też Hiszpanie (Miguel Quilez Bach, Cristobal Gabarron), Ukrainka (Zoja Frołowa), Koreanka (Enjeong Noh), Anglik (Richard Ryan), Kubańczyk (Julio Larraz). Polskę reprezentują rzeźbiarz Igor Mitoraj oraz dwaj gdańscy malarze - Maciej Świeszewski i Krzysztof Izdebski, który jest jednocześnie wicedyrektorem gdańskiego Muzeum Narodowego. Na wystawie pokazuje swoje trzy pastele. - Nie widzę nic niewłaściwego w tym, że wicedyrektor daje swoje prace na wystawę w muzeum, którym kieruje - uważa Bonisławski. - Byłoby to może nieetyczne, gdyby był kuratorem. A za dobór prac odpowiada przecież Donald Kuspit.

Kurator wystawy nie ma wątpliwości. - Nie znam żadnych innych współczesnych polskich malarzy - przyznał. - A te prace naprawdę bardzo mi się podobają. Artyści wykorzystali w nich stare symbole, w które tchnęli nowe życie.

Izdebski odmówił komentarza "Gazecie".

Zgodnie z zapewnieniami kuratora na wystawie mamy dobre rzemiosło. Ogromne, realistyczne obrazy (rekordzista to "Ostatnia wieczerza" Macieja Świeszewskiego o powierzchni 36 m kw.) wykorzystują klasyczne motywy: akty, martwe natury, pejzaże, scenki rodzajowe. Przywołują geniuszy sztuki dawnej - od nawiązujących do starożytności dzieł Davida Ligare, przez cytaty z włoskiego renesansu w wykonaniu Davida Bierka po echa surrealizmu w autoportretach Julie Heffernan. Dominuje jednak współczesny sztafaż: jeśli akty (a nagości jest na tej wystawie bardzo dużo), to albo wytatuowane jak u Stevena Assaela, albo w scenerii dzisiejszych miast i wnętrz jak u Roberta Schwartza, ewentualnie w fantastyczno-mrocznym entourage'u jak u Odda Nerdruma (szokujące w świetle deklaracji krytyka - "tworzenie nowej harmonii estetycznej" - malowidło "Gówniana skałka" przedstawiające defekację w wykonaniu Trzech Gracji).

Tematyka religijna - inaczej niż u dawnych mistrzów - bardzo rzadko pojawia się na tej wystawie. Licznym portretom towarzyszą współczesne gadżety, jak np. zegarki u Wiliama Beckmana, a krajobrazy są po amerykańsku fotorealistyczne (tryptyki Dona Eddy). Ponadczasowo jawią się kwiaty - bywają hiperrealistyczne z drobiazgowo odtworzonymi płazami uwijającymi się wśród płatków, jak w dziełach Jacquelyn McBain, albo przypominają haftowane makatki, jak u Karen Gunderson.

- Chcemy, aby ta ekspozycja, a przede wszystkim książka Daniela Kuspita wywołały dialog między twórcami uprawiającymi często skrajnie różne techniki artystyczne i ogólnopolską dyskusję na temat sztuki współczesnej w Polsce. Po raz pierwszy można u nas obejrzeć tak dużą prezentację tego typu malarstwa, które jest coraz popularniejsze w zachodnich galeriach - mówi Marek Mutor, dyrektor NCK.

Według Kuspita pierwsza wersja wystawy (w wydaniu wyłącznie amerykańskim) pokazywana w Kalifornii okazała się sukcesem - prawie wszystkie prace zostały sprzedane.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.