O futbolu nostalgicznie

170 stron ironii i wspomnień. To efekt mundialowego apelu wydawnictwa Kultura Gniewu do polskich twórców komiksów

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o piłce...

antologia

Kultura Gniewu, Warszawa

Zabawny jest kontrast między wydaną niedawno płytą przebojów na mundial a antologią piłkarskich komiksów przyszykowaną przez wydawnictwo Kultura Gniewu. Przeboje pisane są z pozycji szalenie gorliwego kibicowania, podczas gdy komiksy odnoszą się do polskiej piłki nożnej z dystansem.

Czy wynika to z tego, że polscy komiksiarze z jakichś względów mniej interesują się sportem od polskich muzyków? Obawiam się, że wyjaśnienie jest dużo prostsze. Muzyka popularna jest u nas na tyle dochodową dziedziną, że kompozytor pieśni mundialowej na samą myśl o jej sprzedaniu do reklamy piwa może z podniecenia zacząć krzyczeć "naprzód, biało-czerwoni!".

Komiks zaś wciąż pozostaje u nas sztuką uprawianą dla przyjemności, bo wielkich pieniędzy z niego i tak nie będzie. W przypadku komiksu można więc zakładać, że autor szczerze przedstawia swój punkt widzenia. W przypadku polskich komiksiarzy najczęściej jest to punkt widzenia ironiczny.

Symbolizuje to krótki komiks "Nieskuteczny strzelec" Roberta Konsztata, którego bohater - polski piłkarz - czyta o sobie artykuł w "Gazecie Wyborczej" zatytułowany "Najbardziej nieskuteczny strzelec w historii". Załamany piłkarz upija się i próbuje ze sobą skończyć. Przystawia pistolet do ust, pociąga za cyngiel i... czyta o sobie artykuł zatytułowany "Kolejny niecelny strzał".

Nie chodzi tu oczywiście o niechęć do piłki jako takiej. Komiks "Sen piłkarzyka" Tomasza Bereźnickiego zaczyna się od meczu polskiej reprezentacji w RFN w roku 1974. Potem jednak z rysunków znika kolor, kontury graczy zaczynają się zamazywać i okazuje się, że wszystko to było tylko snem plastikowego piłkarzyka z knajpianej zabawki. Barwny sen o Lubańskim znika, zostaje czarno-biała rzeczywistość.

Mecz ten wspominany jest w tym albumie w innych miejscach, w polskim komiksie utrwalił go bowiem klasyczny album "Od Walii do Brazylii" z 1975 r. Album ten rysował Grzegorz Rosiński, późniejszy twórca m.in. "Thorgala", a scenariusz napisał zapalony kibic, redaktor naczelny katowickiego "Sportu".

Za przyjęcie punktu widzenia kibica album ten niemiłosiernie schlastał Stanisław Barańczak w swoim cyklu "Książki najgorsze" - zauważył, że w tym komiksie Polacy nigdy nie faulują (choć są wciąż faulowani przez innych), zawsze walczą dzielnie i szlachetnie, a nawet jeśli zdarza im się przegrać, to są moralnymi zwycięzcami.

Z kibicowskiego zaślepienia łatwo kpić, ale z perspektywy 30 lat tamten album budzi jednak raczej nostalgię. To były w końcu czasy, w których sławny piłkarz - taki, którego nazwisko znały nawet osoby nieinteresujące się sportem - to był piłkarz wyróżniający się osiągnięciami, jak Lubański, Lato czy Deyna. Dziś sławny piłkarz wyróżnia się raczej brakiem osiągnięć, czego ilustracją choćby niedawna fala "dowcipów o Rasiaku".

Kibicowskiego zaślepienia próżno szukać w tej antologii. Ci autorzy, którzy znani są czytelnikom ze swoich serii komiksowych, spróbowali raczej przez jakieś luźne skojarzenia wciągnąć piłkę do swojego świata - np. twórcy komiksów z cyklu "Tymek i Mistrz" Tomasz Leśniak i Rafał Skarżycki uczynili tematem mecz między Tymkiem a Mistrzem.

Marek Sieńczyk, znany z surrealistycznych komiksów typu "Zniknięcie rudowęglowca Ibupron" (w których mimo sensacyjnych tytułów najczęściej nic się nie dzieje), tym razem narysował komiks zatytułowany "W domu starego działacza". Zgodnie z formułą cyklu - tu też nic się nie dzieje, działacze piłkarscy snują absurdalnie nudne pogaduszki ("Przypomniało mu się, jak kiedyś zapomniał kluczy i musiał wchodzić do mieszkania przez okno. Po tym wyznaniu zapanowała krótkotrwała cisza").

Gdzie indziej pojawiły się zaś abstrakcyjne impresje, w których występują fikcyjni piłkarze i fikcyjne drużyny ("Polkoks Katowice", "Pavulon Łódź"). Pojawia się tu wprawdzie Kazimierz Górski, ale za to w kontekście jawnie surrealistycznym - antologię przeplatają jednoplanszowe minikomiksy zatytułowane "Porady trenera Kazimierza".

Minikomiksy ilustrują typowe przypadłości polskiej piłki, jak np. chamstwo na stadionach. Zawsze pojawia się wtedy trener Kazimierz, który woła do siebie swoich "chłopców" i wygłasza im umoralniającą pogadankę - np. skinheadom wznoszącym antysemickie okrzyki mówi: "Tak nie wolno chłopcy, tym bardziej że piłkarze z Izraela to znakomici sportsmeni". Skruszeni skinheadzi wznoszą więc okrzyki "Niech żyje Maccabi Tel-Awiw". "Kochane chłopaki" - wzdycha wtedy trener Kazimierz niczym wujek Dobra Rada.

Komizm polega tutaj oczywiście na tym, że wszyscy wiedzą, że w praktyce tych problemów nie da się rozwiązać w żaden prosty sposób. Zmitologizowany trener Kazimierz pozostaje już tylko wspomnieniem - wspomnieniem wielkich dni futbolu, wspomnieniem komiksu "Od Walii do Brazylii". Ta nostalgia to tak naprawdę wspólny temat całej antologii.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.