Happening Elżbiety Jabłońskiej w Łodzi

W piątek w Atlasie Sztuki w Łodzi rozpocznie się akcja Elżbiety Jabłońskiej, laureatki nagrody Fundacji Kultury Deutsche Bank i wyróżnionej przez ?Gazetę" tytułem Człowieka Dużego Formatu.

Zasłynęła nietypowymi akcjami. W 2003 r. Jabłońska przekazała swoje wynagrodzenie za udział w wystawie w galerii Manhattan w Łodzi bezrobotnej kobiecie w zamian za wyhaftowanie na kawałku płótna anonimowego ogłoszenia o pracę. W 2004 r. z okazji Biennale Sztuki w Łodzi zorganizowała bankiet dla byłych pracowników Unionteksu. W 2005 r. przed otwarciem Biennale w Pradze pomagała w instalowaniu prac innym uczestnikom wystawy. Wielokrotnie na wernisażach gotowała i karmiła publiczność, co zamieniało oficjalne otwarcie w spontaniczne spotkanie. Komu i do czego ma dziś służyć sztuka? Estetyka przestała być jej wyłączną własnością. Piękne są też reklamy i ubrania. Co ma dawać w zamian? Prowokować? Prowadzić dyskusję polityczną, zawsze ułomną wobec dyskursu filozofów i socjologów? Jabłońska odpowiada: sztuka może poić i karmić. Akcje dzielenia się z publicznością piciem czy jedzeniem robili już Tom Marioni w latach 70. czy Rikrit Tiravanija w latach 90. Jednak Jabłońska do długiej już tradycji sztuki happeningu i konceptualizmu dopisuje własną propozycję, po swojemu modyfikując tradycję.

Nie mając do dyspozycji żadnych lub prawie żadnych elementów sztuki, korzysta z sytuacji wernisażu i robi z niej materiał do dalszych przemyśleń: Dlaczego w ogóle idę na wystawę? Czego oczekuję? Co chcę załatwić? A nawet: Czego się boję? Czy zwlekam po to, by ludzie po kilku lampkach wina nie zwrócili już na mnie specjalnej uwagi? Swoich akcji stara się nie zamienić w dzieło sztuki. Pozostaje po nich zwykła nieartystyczna dokumentacja. Nikt nie może poczuć się wykorzystany przez artystkę czy do czegoś użyty. Ona sama usuwa się w cień.

Aktorami dzisiejszej akcji będą kelnerzy w liczbie 83. Tylu galerii udało się ściągnąć na wieczór otwarcia wystawy. Nie muszą oni wykonywać nic więcej ponad swoją zwykłą pracę, za którą zostaną opłaceni. Będą częstować gości winem.

Ostatnia akcja Elżbiety Jabłońskiej z rozpoczętego w 2003 r. cyklu "Pomaganie" odbyła się w lutym. Artystka zaprosiła grupę samotnych matek z dziećmi na oprowadzanie po Muzeum Narodowym w Krakowie. Dzieciom zorganizowano zabawę, kiedy matki zwiedzały galerie. Kiedy dzieci poszły zwiedzać, matki się relaksowały. Dziś jej program ideowy powoli zaczyna się zmieniać. - Kiedy zaproponowano mi wystawę w Łodzi, pojechałam zobaczyć to miejsce - mówi artystka. - Atlas Sztuki to perełka, elegancki pawilon w szarym zapuszczonym łódzkim podwórku. A Łódź kojarzy mi się z zabawą, z takimi ugrupowaniami artystów jak Łódź Kaliska czy Kultura Zrzuty. Byłam na wernisażu. Przyszły tłumy. Ludzie przechodzili przez wąskie podwórko i wbili się do środka. Pomyślałam, że wykorzystam tę sytuację i jeszcze ją rozbuduję. Chcę, by powstał nadmiar. Kelnerów będzie tak dużo, że zaczną przeszkadzać, a goście będą obsługiwani aż do bólu - opowiada.

- Czy to jeszcze "Pomaganie"? - pytam. - Nie, to już raczej fanaberia - mówi Jabłońska.

Elżbieta Jabłońska "83 kelnerów i pomocnik", Atlas Sztuki, Łódź, Piotrkowska 114/116, 7 marca, godz. 19

Copyright © Agora SA