Zmarł Zygmunt Duczyński

Wczoraj w nocy w Szczecinie zmarł Zygmunt Duczyński, jeden z najważniejszych twórców polskiego teatru alternatywnego, szef Teatru Kana. Mottem jego twórczości było zdanie z wiersza Osipa Mandelsztama o Stalinie, tego, w którym Mandelsztam podpisał na siebie wyrok: "Żyjemy tu, nie dotykając ziemi". Od końca lat 70. tworzył przedstawienia oparte na wielkiej literaturze: Mandelsztamie, Jerofiejewie, Genecie. Zadawał w nich pytania o piekło i niebo współczesnego człowieka. Wierzył, że człowiek, przechodząc przez doświadczenie zła, choroby, niesprawiedliwości, oczyszcza się. Największy rozgłos zdobyło przedstawienie według powieści Jerofiejewa "Moskwa Pietuszki" z udziałem Jacka Zawadzkiego, nagrodzone na festiwalu w Edynburgu. Niezwykły monodram o autodestrukcji przypominający publiczną spowiedź. Duczyński swoją wiedzę o ludzkiej kondycji czerpał nie tylko z literatury. Jako terapeuta przez wiele lat pracował w ośrodkach dla narkomanów, podnosił ludzi z dna. Sam przez wiele lat zmagał się z chorobą - miał zapalenie kręgosłupa objawiające się przewlekłymi bólami, których nie można uśmierzyć środkami farmakologicznymi. Oswoił więc swój ból w sztuce, jak Aleksander Wat oswoił w lirykach swoją chorobę, jak Jan Kott w esejach opisał zawały serca. - Zapłonąłem nienawiścią do szpitali, w których wszyscy obrzucają się bólem. Starałem się uciec od tego i w teatrze szukać przestrzeni radosnego święta, pozytywnej energii - mówił mi przed laty. W ostatnich latach nie reżyserował przedstawień, prowadził za to ośrodek artystyczny w siedzibie Kany w Szczecinie przyciągający tysiące młodych ludzi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.