Istvan Szabó: byłem agentem bezpieki

Najsłynniejszy węgierski reżyser Istvan Szabó potwierdził wczoraj, że między 1957 a 1963 rokiem pracował dla wydziału wewnętrznego komunistycznej bezpieki zajmującego się inwigilacją społeczeństwa

Szabó - według dokumentacji zebranej przez autora tekstu - w ciągu sześciu lat pisał donosy np. na pozostałych studentów Wyższej Szkoły Filmowej i Teatralnej w Budapeszcie. W swoich 48 raportach, które przebadał na potrzeby artykułu autor tygodnika, Szabó opisał 72 osoby, zajął się też dogłębnie życiem osobistym niektórych z nich. Meldował, kto kogo kocha, z kim żyje, kto pisze listy do krewnych na Zachodzie, kto kupuje drogie płyty. W kręgu jego donosicielskiej twórczości znaleźli się nie tylko studenci, ale i inni wielcy, starsi od Szabó węgierscy reżyserzy, jak Miklós Jancsó i Márta Mészaros, oraz popularna aktorka Mari Tör csik. O Jancsó, którego uważał za niepoważnego nieudacznika, napisał m.in., że "czterdziestoletni, dorosły mężczyzna ubiera się tak i nosi taką fryzurę, jakby był anarchistycznym wyrostkiem. Żyje z reżyserką Mártą Mészaros, która według mnie jest taka sama jak on".

Autor artykułu András Gervai jest badaczem życia kulturalnego czasów reżimu Jánosa Kádára, a jego artykuł przynosi ogromną porcję dokumentacji dowodzącej działalności młodego reżysera, który pod pseudonimem "Képesi" pracował dla wydziału II/5 bezpieki. Sam Gervai mówi, że początkowo nie wiedział, kim jest "Képesi", a gdy się dowiedział, miał dylemat, czy to napisać.

"Jestem wdzięczny losowi i dumny z tej historii. W moim życiu najodważniejszą, najbardziej zuchwałą działalnością była praca dla służby bezpieczeństwa, ponieważ uratowaliśmy jednego z naszych kolegów przed wykryciem i pewnym stryczkiem. Musiałem być wiarygodny, jeśli miało być wiarygodne alibi osoby, która brała udział w zbrojnej okupacji komitetu partyjnego" - powiedział reżyser redakcji dziennika "Népszabadság", która wiedząc wcześniej o szykowanej publikacji "Élet és Irodalom", poprosiła Szabó o reakcję. Nie podał żadnych bliższych informacji o rzekomo uratowanym koledze. Dziennikarze, którzy szukali informacji na ten temat w archiwach dawnej bezpieki, dowiedzieli się, ze teczka z materiałami na temat werbunku Szabó zaginęła.

Los Mefista

Wygląda jednak na to, że wielki reżyser przez całe swoje poagenturalne życie kręcił filmy o sobie i swoim uwikłaniu. Największe jego dzieła poświęcone są kolaboracji wybitnej jednostki ze zbrodniczym systemem lub niemożności odnalezienia się w zmieniającej się sytuacji politycznej.

Bohater filmu "Mefisto" z 1981 roku - za który reżyser otrzymał Oscara - jest niemieckim aktorem, który dla kariery idzie na współpracę z hitlerowcami. Postać Hendrika Hoefgena genialnie zagrana przez Klausa Marię Brandauera to tak naprawdę autoportret węgierskiego filmowca. Szabó sam napisał scenariusz do tego filmu opartego na prozie Klausa Manna. "Kropla słońca" z 1999 roku jest kilkupokoleniową sagą węgierskiej rodziny żydowskiej, której przedstawiciele muszą stawić czoło faszystowskiej i komunistycznej opresji. Madziaryzując się, przyjmują nazwisko Sors, czyli Los. Swój los pokazał też Szabó w filmie "Szembesités" ("Konfrontacja") z 2001 roku, traktującym o próbie pociągnięcia do odpowiedzialności przez aliantów niemieckiego dyrygenta Wilhelma Furtwanglera. Grany przez Harveya Keitela amerykański sędzia wojskowy ma za zadanie dowieść kolaboracji Furtwanglera z III Rzeszą i ukarać go za to. Ale czy należy karać wielkiego artystę za próbę przetrwania i ratowania swojej sztuki? - takie pytanie stawia ten film i jest to pytanie, które z pewnością musiał sobie zadawać Szabó. W "Szembesités" ślepemu dogmatyzmowi Amerykanina Szabó przeciwstawia postawę sowieckiego sędziego, który jest gotów oddać Keitelowi paru wysokich nazistów w zamian za Furtwanglera, którego uważa za wielkiego artystę.

Sprawa przeszłości twórcy wyszła na światło dzienne w chwili, gdy reżyser skończył pracę nad swoim najnowszym filmem "Rokonok" ("Krewni") na podstawie prozy węgierskiego pisarza czasów międzywojennych Zsigmonda Móricza. Film ma wejść na ekrany w lutym. Dodatkowy niesmak budzi to, że sprawa wychodzi na jaw w roku uroczystych obchodów 50-lecia węgierskiej rewolucji.

Nie pierwsza, ale najsmutniejsza

Poprzednia węgierska afera agenturalna miała miejsce prawie trzy lata temu i dotyczyła Pétera Medgyessyego, byłego socjalistycznego premiera. Medgyessy w latach 80. pracował dla wydziału III/III jako agent D-209. Premier bronił się, że działał w interesie gospodarczym kraju, prowadząc działalność kontrwywiadowczą, i to przeciwko ZSRR. Ostatecznie Medgyessy ustąpił ze stanowiska, choć oficjalnie nie z tego powodu, a jego miejsce zajął obecny premier Ferenc Gyurcsány. Głośnym echem odbiła się też historia związana z ojcem głośnego pisarza Pétera Esterházyego. Esterházy po napisaniu monumentalnej powieści "Harmonia Caelestis" dowiedział się, że jego ojciec Mátyas, przedstawiciel najsłynniejszego węgierskiego rodu arystokratycznego i bohater "Harmonii...", był informatorem komunistycznej bezpieki. Pisarz poświęcił tej sprawie swoją kolejną powieść "Javitott kiadás" ("Wydanie poprawione"). Agentem okazał się też ojciec Zoltána Pokorniego, wiceszefa prawicowej partii Fidesz. Ale sprawa Szabó jest o tyle smutniejsza, że nie dotyczy polityka ani czyjegoś rodzica, lecz giganta światowej kultury.

Copyright © Agora SA