Rewolucja w krakowskim Instytucie Książki

Nowy dyrektor i przenosiny z Krakowa do Warszawy - taką przyszłość Instytutu Książki widzi minister kultury Kazimierz M. Ujazdowski (PiS). Wciąż nie wiadomo, jakie mają być losy obecnego zespołu i rozpoczętych projektów

Szkoda, że odwołano mnie bez jakiegokolwiek bilansu dokonań - mówi Andrzej Nowakowski, były dyrektor Instytutu Książki. W piątek minister kultury telefonicznie poinformował go o swej decyzji. - Nie mam żadnego zaplecza politycznego, zawsze uciekałem od polityki, nie dawałem się w nią wciągnąć. Nikt więc nie będzie mnie bronił - mówi Nowakowski. Wczoraj minister oficjalnie przyjął jego rezygnację.

Do objęcia schedy po Nowakowskim szykuje się Magdalena Ślusarska, obecna dyrektor Ars Polony, za rządów AWS i poprzedniej kadencji min. Ujazdowskiego szefowa zlikwidowanego resortowego departamentu książki.

Choć oficjalnie przenosin Instytutu z Krakowa do Warszawy nikt nie chce potwierdzić, wiadomo, że decyzja zapadła. - Na razie jestem tylko kandydatką na dyrektora - ucina Ślusarska.

O swoich planach nie chce na razie rozmawiać: - Chcę przyjechać do Krakowa, zapoznać się z sytuacją, wczytać się w różne dokumenty. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć coś więcej.

Zapytana jednak, czy na przenosinach Instytutu zyska Warszawa, czy straci Kraków, przyszła dyrektor odpowiada: - Zyska środowisko. Jej zdaniem od pewnego czasu działalność Instytutu "przestała być transparentna". - Chodzi o to, aby działać sprawnie, a nie zamykać się na własnym podwórku.

Z zarzutami nie zgadza się Nowakowski: - Mam świetny zespół wykwalifikowanych fachowców, którzy osiągają coraz lepsze wyniki. Nikt w tym kraju nie zna się lepiej na rynku książki. Co z nimi będzie? - pyta.

Opinie wydawców na temat działalności Instytutu Książki i odwołania jej szefa są podzielone.

Monika Sznajderman, szefowa wydawnictwa Czarne, obawia się, że wraz ze zmianą personalną i przenosinami zaprzepaszczona zostanie praca zakorzenionego w Krakowie zespołu, który od lat pracuje nad promocją literatury polskiej za granicą i stworzył świetnie działający fundusz translatorski. - Straty mogą być nie do odrobienia, efekty takich przedsięwzięć widoczne są nieraz dopiero po latach - mówi. - Polskę dzięki Instytutowi widać na targach książki za granicą, a zagraniczni wydawcy mają dobre informacje na temat polskiej literatury. Jako wydawca nigdy nie odniosłam wrażenia, że ta placówka się nie sprawdza, bo np. był jakiś festiwal, który się nie udał. Sama wiem, jak trudno jest przewidzieć, czy sukcesem okaże się najlepiej nawet zaplanowana impreza - mówi Sznajderman.

Z kolei Danuta Skóra, wiceprezes Polskiej Izby Książki i dyrektor Znaku, jest w sądach bardziej kategoryczna: - Zmiany do niczego nie doprowadzą, bo w polskiej polityce wciąż nie ma pomysłu, jak państwo powinno zajmować się książką. Instytut czy ministerstwo nie powinny się ograniczać do promocji książki za granicą i organizowania kolejnych imprez służących osobom, które i tak czytają - mówi. - Dopóki nie powstanie nowy program działania, w którym zostaną zawarte jasne kryteria programu wspierania czytelnictwa, nadal będzie tak samo.

Przypomnijmy, że zespół Instytutu Książki wyodrębnił się z Zespołu Literackiego Instytutu Adama Mickiewicza, który ma na swym koncie niebagatelny sukces polskiej literatury na targach książki we Frankfurcie w 2000 roku (Polska była wówczas gościem honorowym targów). Na Instytucie Książki spoczywa ciężar promocji literatury polskiej za granicą. W kraju działalność IK stała się widoczna przede wszystkim w tym roku - wcześniej z powodu cięć finansowych dyrektor zdecydował się na ograniczenie programu krajowego. IK zorganizował m.in. majowy Kongres Tłumaczy Literatury Polskiej w Krakowie połączony z przyznaniem Nagrody Transatlantyku Henrykowi Beresce. W kilku miastach Polski odbyły się festiwale literackie w ramach cyklu 4 Pory Książki. Bywało jednak, że - tak jak krakowska edycja Poplitu zorganizowana z początkiem czerwca - imprezy przyciągały znacznie mniej czytelników, niż spodziewali się organizatorzy. W ramach promocji czytelnictwa w Polsce placówka współpracowała też z bibliotekami, współorganizowała stypendia w krakowskiej Willi Decjusza dla młodych pisarzy i tłumaczy z Polski, Niemiec i Ukrainy. Teraz nie wiadomo, czy te projekty będą kontynuowane.

W piątek na 16. Krajowych Targach Książki w Warszawie z przedstawicielami branży wydawniczej spotkał się Tomasz Merta, podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury odpowiadający za rynek książki. Z jego ust padły dwa konkrety: resort kultury będzie bronić zerowej stawki VAT na książki (na razie obowiązuje do 31 grudnia 2007 r.); zmniejszona zostanie (z 18 do kilku) liczba tzw. egzemplarzy obowiązkowych, które wydawcy muszą na swój koszt rozsyłać do największych bibliotek w kraju.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.