Muzyka wielkiej herezji

?Sanatorium Pod Klepsydrą? Brunona Schulza zaklęte w dźwięku. The Cracow Klezmer Band zaaranżowali i wykonali muzykę Amerykanina John Zorna. Ich wersja arcydzieła polskiej literatury jest olśniewająca

Na okładce dwa portrety - Woźnica i Krasnoludek. To freski z drohobyckiej willi gestapowca Landaua. W środku słynny cytat ("...cała ta wysoce niewłaściwa manipulacja z czasem. Te zdrożne konszachty, zakradanie się od tyłu w jego mechanizm..."). Jeszcze prowokująca grafika z "Xięgi bałwochwalczej" z zagadkowym spojrzeniem jej autora na rewersie. I płyta.

John Zorn - ortodoksyjny misjonarz awangardy - kiedyś grał free jazz, ostatnio coraz częściej odstawia saksofony w kąt i oddaje się komponowaniu klasycznych form kameralnych. Ten charyzmatyczny nowojorczyk w dużej mierze odpowiedzialny za światowy renesans muzyki zwanej klezmerską czerpał już inspiracje z literatury Sade'a, Jeana Geneta, Raymonda Roussella, Aleistera Crowleya. Zaczerpnął i z Brunona Schulza.

"Sanatorium Under the Sign of the Hourglass", czwarta z kolei płyta The Cracow Klezmer Band nagrana dla jego prestiżowej wytwórni Tzadik, próbuje w dziesięciu brawurowych utworach na własną rękę zmierzyć się z oniryczną zagadką schulzowskiego świata osobnego. Pootwierać prowadzące doń drzwi, zasugerować tropy, odszyfrować wskazówki labiryntu wielkiej herezji.

Zorn nie jest pierwszym cudzoziemcem, którego ów labirynt fascynuje, przed nim był m.in. Danilo Kis, który uważał Schulza za swojego mistrza, a John Updike i Philip Roth spłacali swój dług wobec mistrza z Drohobycza, umieszczając go w "dolinie spowitej cieniem dwóch gór - Borgesa i Kafki".

Wojciech J. Has także obrał "Sanatorium" za materiał na swoje własne, filmowe objaśnienie metafizyki Schulza, ale jeśli już szukać w kinie punktu odniesienia dla wykonywanej przez CKB muzyki Zorna, należałoby wybrać raczej namaszczony język braci Quay i ich kapitalną animację "The Street of Crocodiles". Tam też jest ciemny niepokój, masochistyczny fatalizm i melancholia, której posępność rozbrajają sztuczki z czasem. "Sanatorium" według CKB na swój sposób podkreśla motywy charakterystyczne dla Masady, najsłynniejszego zespołu Zorna - nagłe zmiany rytmu, pomieszanie histerycznej radości z czarną rozpaczą, obsesyjne powracanie tematów. Zapętlony czas, któremu Schulz poświęcił specjalnie jedno ze swych najlepszych opowiadań. Temu lirycznemu transowi sprzyja wyeksponowana rola skrzypiec brzmiących tym razem mocno eklektycznie.

Z Masady mamy tu też upodobanie do intrygujących hebrajskich tytułów, które mają dać klucz interpretacji wtajemniczonym. Są biblijne, jak pierwszy "Meshakh", który pochodzi z Księgi Daniela, kabalistyczne, jak czwarty "Yesod", który oznacza fundament świata oraz dziewiątą falliczną sefirę; i całkiem zwykłe, jak zamykający całość "Meholalot" (czyli "Tancerki").

Dotychczas nagrania CKB ukazywały się w Nowym Jorku w serii Radical Jewish Culture. "Sanatorium" doprawione anielskim głosem Grażyny Auguścik jedną nogą stoi już poza obszarem zamkniętym klezmerską etykietką. To nowoczesna, sugestywna, wspaniale zaaranżowana i precyzyjna muzyka, której świeżość niemal onieśmiela.

Jesienią działający od ośmu lat CKB (autor aranżacji Jarosław Bester - akordeon, Jarosław Trybała - skrzypce, Oleg Dyyak - klarnet i perkusja, Wojciech Front - kontrabas) rusza w trasę po Polsce. Wypatrujcie koncertowych anonsów, bo takiej dawki czystej energii nie doświadcza się często.

The Cracow Klezmer Band plays the music of John Zorn "Sanatorium Under the Sign of the Hourglass. A tribute to Bruno Schulz", Tzadik

Copyright © Agora SA