Polcon 2005. Kto dostanie Nagrodę im. Zajdla?

W Błażejewku pod Poznaniem rusza dziś jubileuszowy Polcon - ogólnopolski zjazd miłośników fantastyki. Po raz pierwszy polscy fantaści spotkali się w tym samym miejscu równo 20 lat temu

Trudno wyjaśnić, dlaczego akurat miłośnicy science fiction i fantasy tak bardzo lubią się spotykać na takich imprezach, żargonowo zwanych "konwentami". Zjawisko nie ma odpowiednika w innych odmianach literatury popularnej - nie ma przecież konwentów miłośników romansów czy kryminałów.

O to, gdzie i kiedy odbyła się pierwsza impreza tego typu, toczy się regularny spór przez Atlantyk. Amerykanie uważają, że w roku 1936 w Filadelfii. Europejczycy zaś twierdzą, że było to czysto towarzyskie spotkanie kilku osób, a pierwszy konwent zorganizowany jako konwent odbył się w Leeds rok później.

Do Polski ruch konwentowy dotarł na dobre w połowie lat 70., kiedy powstał OKMFiSF (Ogólnopolski Klub Miłośników Fantastyki i Science Fiction) organizujący w ramach oficjalnego ruchu studenckiego doroczne seminaria pod hasłem "Orbity przyjaźni". Polska była pierwszym krajem komunistycznym, w którym odbył się konwent z prawdziwego zdarzenia - Eurocon w Poznaniu w 1976 r.

Lata 80. przyczyniły się do rozwoju ruchu konwentowego - w stanie wojennym ludzie mieli mnóstwo czasu na czytanie książek. Pojawiła się inicjatywa zorganizowania w Polsce odpowiednika Worldconu - konwentu teoretycznie reprezentującego całość środowiska, który co roku odbywa się gdzie indziej (na każdym konwencie ustala się następne miejsce z dwuletnim wyprzedzeniem).

Najważniejszym elementem Worldconu jest przyznawanie nagród Hugo, które przyznają uczestnicy konwentu. Amerykańskie nagrody nazwano na cześć Hugona Gernsbacka, słynnego amerykańskiego wydawcy, ojca chrzestnego science fiction. Polskie odpowiedniki początkowo miały się nazywać Sfinksami, jednak tuż przed pierwszym Polconem zmarł Janusz Zajdel, pierwszy laureat tej nagrody za wydaną w 1984 roku powieść "Paradyzja". Spontaniczną reakcją ruchu fandomowego było nazwanie tej nagrody jego imieniem.

Przez te 20 lat ruch konwentowy zmienił się w Polsce nie do poznania. W latach 80. najważniejsze były książki - nie do dostania w normalny sposób w księgarni, na konwentowych giełdach sprzedawane z dwudziestokrotnym przebiciem (jak np. czytelnikowskie wydanie Tolkiena). Popularne były też pirackie seanse przebojów światowej fantastyki na wideo - na pierwszym Polconie była to nieudana, lecz mimo to olśniewająca "Diuna" Davida Lyncha według powieści Franka Herberta.

Dziś fantastyka w Polsce jest czymś dużo bardziej skomercjalizowanym - do książek doszły gry karciane, gry role-playing, gry strategiczne, a także komiksy i pokazy filmów, już nie pirackich. Wciąż jednak, jeśli się spojrzy na program imprezy, można odnieść wrażenie, że uczestniczy się w jakimś naukowym sympozjum - prelegenci z tytułami akademickimi mówią o astronomii, lingwistyce, antropologii, historii i matematyce.

Kto jednak obcuje z fantastyką, ten wie, że tak naprawdę nie ma w tym nic dziwnego - literatura fantastyczna zawsze inspiruje do poszerzania swej wiedzy, choćby by lepiej docenić wpływ mitu arturiańskiego na Tolkiena czy poznać naukowe tło koncepcji Lema.

W tym roku bardzo ostro zapowiada się rywalizacja o Nagrodę im. Janusza Zajdla. W kategorii "najlepsza powieść" spotkają się książki: Jacka Dukaja "Perfekcyjna niedoskonałość", Andrzeja Sapkowskiego "Boży bojownicy", Andrzeja Pilipiuka "Księżniczka" i Wita Szostaka "Poszarpane granie".

W kategorii "opowiadanie" również nominowano Dukaja i Pilipiuka, a także Annę Brzezińską, Macieja Guzka i Wojciecha Szydę. Ogłoszenie wyników - na zamknięcie konwentu w sobotę wieczorem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.