Polka podbija Amerykę jeszcze raz

Pod koniec roku mają ruszyć zdjęcia do filmu ?Ameryka" według książki Susan Sontag opowiadającej o XIX-wiecznej polskiej aktorce robiącej karierę za Atlantykiem. Bohaterkę, wzorowaną na Helenie Modrzejewskiej, zagra francuska gwiazda Isabelle Huppert, a reżyserem będzie Polak Jerzy Skolimowski

30-letni Henryk Sienkiewicz wyjechał do Ameryki 19 lutego 1876 r. jako korespondent "Gazety Polskiej". Odwiedził Nowy Jork, był pod Niagarą, przejechał koleją od Atlantyku do Pacyfiku. Swe wrażenie spisywał w "Listach z podróży do Ameryki". Często zresztą łgał, do czego się później przyznał.

W kalifornijskim miasteczku Anaheim, blisko Los Angeles, odnalazł idealne miejsce na "komunę", którą chcieli tam założyć jego polscy przyjaciele zafascynowani naukami francuskiego socjalisty utopijnego Charlesa Fouriera. I rzeczywiście, 30 września stawili się w miejscu wybranym przez Sienkiewicza: 36-letnia aktorka Helena Modrzejewska, jej mąż arystokrata Karol Chłapowski, malarz Lucjan Paprocki i małżeństwo Sypniewskich z dwójką dzieci. Wszyscy "obładowani tysiącem przedmiotów".

Eksperyment z życiem w komunie nie udał się jednak - w 1877 r. Modrzejewska wróciła do zawodu aktorki. Zaczęła grać po angielsku, ruszyła w pierwsze ze swych 26 tournée po Ameryce. Znano ją tam jako Modjeską. Sienkiewicz, nim opuścił Stany w roku 1878, pisał relacje z jej triumfów...

Ta historia stała się kanwą powieści Susan Sontag "W Ameryce" (2000, wyd. pol. 2003). Książka nie jest wiernym odwzorowaniem faktów - Modrzejewska nazywa się tu Maryna Załężowska. To raczej wariacja na temat. Ale trzon dramaturgiczny jest ten sam - gwiazda teatralna z prowincjonalnego europejskiego kraju, którego nie było wówczas na mapie, robi oszołamiającą karierę w Ameryce.

Gwiazdy mówią po polsku

Teraz jesteśmy blisko ekranizacji powieści Sontag.

"Nie mogę mówić o tym projekcie, bo nie ma jeszcze pewności, kiedy zaczniemy" - zastrzega jednak reżyser Jerzy Skolimowski.

Ewentualny powrót Skolimowskiego za kamerę to niespodzianka. Nie kręcił filmu od 1991 r. ("Ferdydurke"). Mieszka w Malibu i zajmuje się malarstwem - jego prace mają wzięcie w Ameryce, były też wystawiane w Europie.

Dlaczego akurat jemu zaproponowano film, o realizacji którego marzy francuska gwiazda Isabelle Hupert? W środowisku powiada się, że Skolimowski spotkał Huppert na party u przyjaciół - amerykańskich malarzy. Zgadali się na temat jej roli w filmie Michaela Haneke - "Pianistka". 48 godzin później do Skolimowskiego zadzwonił producent Paulo Branco z propozycją filmu z Huppert.

Branco ma już na koncie prawie 200 fabuł - stale współpracuje ze swym rodakiem - klasykiem Manoelem de Oliveirą, stał też m.in. za "Czasem odnalezionym" (1999) Raoula Ruiza według Prousta. Może Huppert i Branco uznali, że film o Polce dobrze będzie robić z Polakiem? Cała trójka zdążyła jeszcze spotkać się z Sontag przed jej śmiercią w ubiegłym roku i zyskać jej aprobatę.

Planowany budżet to 20 mln dol. Film będzie grany po angielsku, Huppert powie raptem parę zdań po polsku. Przewidziano 75 dni kręcenia - w ok. 100 obiektach w Polsce (polskim koproducentem byłoby ITI), Hiszpanii, Portugalii i Stanach.

Scenografię zaprojektuje Andrzej Haliński. Do odtworzenia występów Załężowskiej potrzebnych będzie 15 teatrów - trzy z nich zagrają: krakowski Teatr Słowackiego, teatr w Cieszynie i Bielsku-Białej. Scenariusz napisał Amerykanin Frederic Raphael, współpracownik Kubricka ("Oczy szeroko zamknięte"), Schlesingera ("Darling") i Donena ("Dwoje na drodze").

"Ameryka" to 80 ról mówionych. Przed festiwalem w Cannes przekonano Dennisa Hoppera ("Swobodny jeździec"), by przyjął rolę Bartona, menedżera teatralnego, który wpierw nie ufa polskiej aktorce, a potem jest nią zachwycony ("Myślałem, że jest pani nowicjuszką. Gorzej, myślałem, że jest pani jakąś damą z towarzystwa, której zamarzyła się scena. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę oglądał wielką artystkę"). O pozyskaniu Hoppera natychmiast doniósł na pierwszej stronie "The Hollywood Reporter".

Jest szansa, że Edwina Bootha, sławnego amerykańskiego aktora wywodzącego się z Anglii, zagra Jeremy Irons. Skolimowski ma z nim dobry kontakt, wystąpił przecież w jego "Moonlighting" ("Fucha"). W doniesieniach prasowych na temat obsady padają również inne nazwiska: Helen Mirren, Willem Dafoe, Harvey Keitel.

Jeden z wariantów castingowych nie wyklucza, że Polaków zagrają nasi aktorzy. Skolimowski rozmawiał już z Krzysztofem Pieczyńskim.

Stracona szansa Wajdy

Skolimowski nie jest pierwszym z polskich reżyserów, który krąży wokół Sienkiewicza i Modrzejewskiej w Ameryce.

Gdy w 2000 r. Andrzej Wajda dostał Oscara za całokształt twórczości, operator Spielberga Janusz Kamiński zgłaszał publicznie chęć zrobienia z nim filmu. To mogło oznaczać poparcie studia Spielberga - DreamWorks.

A jakiż temat, jednocześnie polski i amerykański, lepiej nadawałby się dla "hollywoodzkiego" Wajdy? Historia Sienkiewicza i Modrzejewskiej to przecież "odkrywanie Ameryki", jej ogląd z pozycji przybysza. Amerykanie - naród złożony z emigrantów - lubią tę perspektywę.

Sienkiewicz ganiał po prerii, uczestniczył w polowaniach na grizzly i bawoły. Westernowy schemat z Dzikiego Zachodu przeniósł potem, pisząc Trylogię, na Dzikie Pola. W Kalifornii poznał zresztą rubasznego kapitana Rudolfa Korwina Piotrowskiego, powstańca listopadowego, który dorobił się na wydobyciu złota. Znawcy przedmiotu sądzą, że to pierwowzór postaci Onufrego Zagłoby.

Jak mówi producent Michał Kwieciński, Paweł Huelle napisał nawet projekt scenariusza dla Wajdy właśnie o tym, lecz na projekcie się skończyło. Wajda myślał nie tylko o Modrzejewskiej i Sienkiewiczu, ale o całej fali przybyszów z Polski. O czymś takim, jak "Emigranci" (1971) Jana Troella.

Choć film nie doszedł do skutku, pofantazjujmy, kto w Ameryce mógłby zagrać młodego Sienkiewicza. Johnny Depp?

Wajdzie się nie udało. Miejmy nadzieję, że uda się Skolimowskiemu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.