Tworzywo plastyczne

Nowy projekt i kolejny sukces Fisza. ?Fru!? to bardzo żywa i świeża muzyka. Powoli możemy się zacząć przyzwyczajać do takiego porządku rzeczy

Bracia Waglewscy każdą nową płytą umacniają się na pozycji jednych z najciekawszych twórców polskiej sceny. Pod szyldem Tworzywa Sztucznego w świetnym stylu pożeglowali od hip-hopu w kierunku awangardy. Ale równie dobrze dają sobie radę osobno. Wydany w 2003 przez Emade "Album producencki" to jedna z najciekawszych polskich produkcji okołohiphopowych ostatnich lat. Teraz Fisz postanowił udowodnić, że istnieje życie poza Tworzywem. Z równie dobrym skutkiem.

Początkowo "Fru!" miało być solowym dziełem, na którym do współpracy zamierzał zaprosić różnych artystów. Ostatecznie stanęło jednak na nagraniach z jednym producentem - Envee. Cały album jest efektem współpracy obu muzyków. Twórczego zderzenia ich dotychczasowym doświadczeń.

A mieli co zderzać. Punktem wyjścia do nagrań były pomysły Bartka Waglewskiego, a to właśnie Fisz z tej dwójki jest bardziej znany słuchaczom. Ale Envee to przecież także postać dużego kalibru. Didżej związany ze sceną taneczną, współzałożyciel kolektywu producenckiego Niewinni Czarodzieje, ma na koncie płytę "Envee i Niewinni Czarodzieje", udział w rozmaitych - polskich i zachodnich - projektach muzycznych, współpracę z Andrzejem Smolikiem i Tomaszem Stańko, a także niezliczoną ilość remiksów dla różnych artystów.

Na "Fru!" pomysły Fisza i Envee przegryzają się w imponujący sposób. Już otwierający album "Idzie miłość" pokazuje, z czym mamy do czynienia. Afrykańskie, etniczne brzmienia, oldskulowe elektroniczne dźwięki, rap Fisza, lekko funkowe rytmy, jazzujące solo saksofonu. Nie ma miejsca na ograniczenia. Fisz z równą swobodą wraca tu do klasycznego rapu, w jakim nie słyszeliśmy go od dłuższego czasu ("Do Pani"), jak i próbuje melorecytacji (jak w jednej z moich faworytek, leniwej, podbarwionej świetną wokalizą Marii Peszek "Kuchni"). Co zabawne, w tym drugim brzmi niezwykle podobnie do swojego ojca, Wojciecha Waglewskiego, lidera grupy VooVoo.

Zabawom z głosem towarzyszą zaskakujące brzmienia kreowane przez Envee, w których równie łatwo można odnaleźć wpływy muzyki klubowej, jazzu czy elektro funku. A wszystko to przerywane zabawnymi skitami, w których jest miejsce na - niezwykle stylowe - parodie jazzowych wokaliz, gitarowej ballady czy klasycznego bluesa. Takie pomieszanie muzycznej otwartości i spontanicznej atmosfery robi materiałowi z "Fru!" znakomicie. To bardzo żywa i świeża muzyka. Ponad 60 minut zabawy dźwiękami i niezwykle plastycznego grania. Więcej takich płyt!

Fisz Envee, "Fru!", Asfalt Records

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.