Przewodnik po artyście

Przez 20 lat Nickowi Cave'owi i jego kolegom z The Bad Seeds uzbierało się niepublikowanego materiału na trzy kapitalne płyty

Wiadomo, co na ogół oznaczają takie płyty. Skok na kasę, który większe zainteresowanie (oraz nerwowy odruch sprawdzania stanu konta) wzbudza głównie u maniakalnych wielbicieli artysty. - Popatrzcie, wreszcie zamieścił tutaj piosenkę ze strony B singla do tej pory dostępnego tylko w limitowanej edycji w Nowej Zelandii - emocje tego typu nie są znane zwykłym fanom. Ale wyjaśnijmy od razu - nie dotyczy to Nicka Cave'a. On nie z tych, którzy po remanencie w archiwum wywieszają na sklepiku informację o treści "wyprzedaż". I to najlepiej jeszcze z jakimś zachęcającym do zakupu hasłem typu "Dwie w cenie jednego". Nic z tych rzeczy. Tu nie ma mowy o wciskaniu kitu. Przez ponad 20 lat kariery australijskiego wokalisty z The Bad Seeds nazbierało się sporo wartościowego materiału, który nigdy nie trafił na jego oficjalne płyty. Fakt, zabłąkało się tu parę dziwolągów. Takich jak choćby improwizowany "That's What Jazz Is To Me", który pojawił się na singlu "Red Right Hand". Albo oparty na rytmie elektronicznej perkusji i drażniący pobrzmiewającym w tle brzmieniem syntetycznych klawiszy "Cocks 'n' Asses" - utwór z drugiej strony singla "The Whipping Song". Zdecydowana większość tych kilkudziesięciu piosenek to jednak prawdziwe perełki, które spokojnie mogłyby funkcjonować w regularnej dyskografii. Rzeczywiste rarytasy, a nie tylko ciekawostki, jeśli trzymać się słownikowych znaczeń zawartego w tytule albumu słowa "rarities".

Trzy płyty, które złożyły się na album, można potraktować jak przewodnik po muzycznych inspiracjach Australijczyka. To także trochę wycieczka w głąb jego neurotycznej duszy. Weźmy zgromadzone tutaj covery. Mamy zarówno poruszającą wersję słynnej ballady Neila Younga "Helpless" (wcześniej tylko na poświęconym Youngowi albumie "The Bridge" oraz singlu "The Weeping Song") i "Tower Of Song" z repertuaru Leonarda Cohena. Ale obok jest i nagrany na kompilację z australijską muzyką country "There's No Night Out In The Jail" Johna Harolda Ashe czy blues "Black Betty" Leadbelly'ego (z albumu "Kicking Against The Pricks"). A zaraz potem absolutna legenda - standard "What A Wonderful World" zaśpiewany w duecie z Shane'em McGowanem z The Pogues, w którym depresyjna interpretacja Cave'a splata się z pijacko zgrzytliwym głosem McGowana. Balansujące na granicy katastrofy, a mimo to kapitalne.

Surowość i kojąca delikatność. Elementy układanki, z których rodził się niepowtarzalny styl autorskich utworów Cave'a. "The Train Song" czy "Come Into My Sleep" pokazują, jak wspaniale za sprawą elementów znanych z bluesa, gospel czy stylu wspomnianego już Cohena Cave potrafi budować nieomal sakralny klimat. A z drugiej strony "The Six Strings That Drew Blood" czy "The Girl From The Bottom Of My Glass" - nerwowe, niepokojące, turpistyczne pieśni. Nie mogło być inaczej, bo Cave przechodził etapy najróżniejszych fascynacji. Zderzał brzydotę z pięknem, agresję i gniew z liryzmem. Tarzał się po scenie, rozdzierająco krzycząc do mikrofonu, i pod wpływem narkotyków wypisywał teksty własną krwią na ścianach swego londyńskiego mieszkania. Albo wychodził na scenę skupiony, stonowany i czarował ascetycznym koncertem - jego głos i brzmienie fortepianu. Zasłynął tekstami o seryjnych mordercach, ale też nagrywał religijne pieśni brazylijskich protestantów.

Do tego złożonego portretu Cave'a coś dodają nawet z pozoru znane już dobrze piosenki. Pierwszą płytę znakomicie otwierają akustyczne wersje przebojów "Deanna" i "The Mercy Seat". Odarte z aranżacyjnych smaczków porażają prostotą i religijnym uniesieniem. Bardzo przewrotnym uniesieniem, jeśli wziąć pod uwagę, jak wiele w ich tekstach śmierci. Moim faworytem jest jednak pierwotna wersja "Where The Wild Roses Grow". Kylie Minogue zastępuje w niej wokalnie Blixa Bargeld. Słucham i przypominam sobie, jak zaśpiewali ją na koncercie w Sali Kongresowej w 1997 roku. Jak ironicznie odgrywali tekst utworu, patrząc sobie czule w oczy. Dowód na to, że Cave - choć jest artystą na wskroś poważnym - dysponuje też sporym dystansem do swojej twórczości i równie dużą dozą poczucia humoru. O czym nie wszyscy jego fani chcą zawsze pamiętać.

Nick Cave & The Bad Seeds, "B-Sides & Rarities", Mute Records

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.