Włosiński opiekował się wielkim malarzem naiwnym przez kilkanaście ostatnich lat jego życia.
Jak opowiada reżyser filmu, zaprzyjaźniony z Włosińskim, w roku 1960 chory na gruźlicę Nikifor zapukał do jego domu i powiedział: "tu będę malowała". Włosiński go przyjął. Przyjaźń z Nikiforem odmieniła jego życie.