Pomysły na Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie

Przybywa pomysłów na muzea sztuki współczesnej. W Krakowie taką instytucję chcą stworzyć i prezydent miasta, i marszałek Małopolski. Jeden w Fabryce Schindlera, a drugi - na dworcu PKP

"Gazeta" pisała już o entuzjazmie z jakim jest wdrażany w życie program Ministerstwa Kultury "Znaki czasu", nawiązujący do przedwojennych Towarzystw Zachęty Sztuk Pięknych. Chodzi w nim o to, by w każdym województwie powstała kolekcja sztuki współczesnej, a docelowo - muzum. Minister Waldemar Dąbrowski ustanowił centralny fundusz na zakupy prac, w którym na ten rok przeznaczył ogółem 4 mln zł. Poszczególne województwa dostaną od 100 do 300 tys. zł, ale pod warunkiem, że drugie tyle dołożą same. Odpowiednie stowarzyszenia i fundacje powstały już m.in. w Łodzi, Opolu, Poznaniu, Gdańsku, Białymstoku. Od ubiegłego roku działa też, powołana przez zarząd województwa, Małopolska Fundacja Muzeum Sztuki Współczesnej. Na jej koncie jest już 300 tys. zł przekazane przez samorząd województwa małopolskiego. Do dziś nie wpłynęło jeszcze z Narodowego Centrum Kultury drugie tyle obiecane przez ministra kultury.

Tymczasem pod Wawelem pomysł na muzeum, które pomieściłoby nieistniejącą jeszcze kolekcję, poróżnił już prezydenta miasta i marszałka Małopolski. Obaj chcą wykorzystać do tego celu budowle postindustrialne. Janusz Sepioł, marszałek Małopolski, chciałby stworzyć muzeum w świetnie zachowanych, XIX- wiecznych budynkach Dworca Głównego w Krakowie. To jeden z najciekawszych tego typu zespołów dworcowych w Europie Środkowej. Do końca 2006 roku opuści je PKP i obiekt, wyceniony przez kolej na ok. 18 mln zł, będzie można kupić lub wydzierżawić. Jako atut tego miejsca pomysłodawca wymienia m.in. jego sąsiedztwo z zabytkowym centrum miasta.

Wstępne rozmowy samorząd województwa już podjął z PKP. Marszałek zwrócił się też do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego z propozycją podpisania listu intencyjnego, by Muzeum Sztuki Współczesnej na dworcu kolejowym było wspólnym przedsięwzięciem i województwa, i miasta.

Prezydent nie jest jednak zainteresowany tą propozycją. Twierdzi, że wspólne przedsięwzięcia to niedobry pomysł, a temu konkretnemu zarzuca, że jest zbyt drogi (nie wiadomo jeszcze, ile by kosztowało takie muzeum) i potrzeba kilku lat na jego realizację. Ma za to plan, by stworzyć takie muzeum w dawnej Fabryce Oscara Schindlera "Emalia" na Zabłociu. 31 grudnia 2004 r. zrujnowany obiekt miasto przejęło od Krakowskiego Centrum Inwestycyjnego za długi. Obok muzeum sztuki w tej samej fabryce prezydent chce ulokować także muzeum Żegoty. Na zarzuty marszałka, że dawna fabryka jest daleko od centrum miasta, a wokół niej panuje "dramatyczny chaos urbanistyczny" prezydent replikuje, iż niedługo okolica zostanie uporządkowana. - Pamiętajmy o placu Bohaterów Getta, który znajduje się w sąsiedztwie. Wycieczki, które przyjadą oglądać miejsca męczeństwa, odwiedzą też muzeum sztuki - wierzy prezydent Krakowa. Na dworcu prezydent chciałby zrobić muzeum Młodej Polski chociaż są już takie dwa w Krakowie - Wyspiańskiego i Mehoffera, a Muzeum Narodowe otworzy wkrótce nową galerię, gdzie też będzie pokazywana secesja.

Ministrowi kultury bardziej spodobała się idea prezydenta. Dąbrowski twierdzi, że w Fabryce Schindlera można stworzyć "i muzeum sztuki współczesnej, i muzeum Żegoty, i wiele innych". Już obiecał na to wszystko 2,5 mln zł. W programie telewizyjnym "Młodzież kontra, czyli pod ostrzałem" powiedział: - Pomysł z Fabryką Schindlera jest znakomity, ponieważ to jest miejsce mające logo, adres. Zrozumcie to, co jest fundamentalną zasadą gospodarki rynkowej. Wartość urządzeń technologicznych coca-coli to 20 mld dolarów. A wartość loga coca-coli, tego biało-czerwonego znaczka - to 80 mld dolarów. Jeżeli w świadomości świata kultury rozumianego globalnie jest wykreowany taki znak, jak fabryka Schindlera, to miliony ludzi, którzy tu przyjeżdżają, przyciągnie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.