Do sieci trafią miliony książek

Twórcy bardzo popularnej wyszukiwarki internetowej zamierzają powołać do życia największą w internecie bibliotekę

Firma Google Inc., właściciel największej na świecie wyszukiwarki internetowej Google.com, zamierza zeskanować zbiory bibliotek uniwersytetów Michigan, Stanforda, Harvardu i brytyjskiego Oxfordu, a także Nowojorskiej Biblioteki Publicznej. Skany trafią do internetu, gdzie mają być powszechnie dostępne, a odnośniki do nich znajdą się w indeksie www.google.com.

Na Oxfordzie zgodzono się na zeskanowanie wszystkich książek wydanych na uczelni przed 1901 r., za to całość zbiorów gotowe są udostępnić uniwersytety Stanforda i Michigan. Tylko biblioteka tego drugiego liczy 7 mln woluminów (dla porównania - Biblioteka Jagiellońska liczy 4,4 mln woluminów) - gdyby ułożyć je na jednej półce, musiałaby ona mieć długość 212 kilometrów.

W Google przewidują, że digitalizacja w Michigan potrwa aż 6 lat. Na Harvardzie, którego biblioteka liczy 15 mln woluminów, zgodzono się na razie na próbne zeskanowanie 40 tys. książek.

Jeżeli firma Larry'ego Page'a i Sergey'a Brina wprowadzi swój pomysł w życie, powstanie największa biblioteka w internecie. - To będzie rewolucja - przyznają amerykańscy bibliotekarze. Na razie prym wiedzie tworzony przez ochotników Projekt Gutenberg, który od początku lat 90. wprowadził do sieci "zaledwie" 13 tys. książek. Więcej tytułów można znaleźć m.in. w rosyjskim internecie, ale tam mało kto przejmuje się ochroną praw autorskich. W Polsce "ochotnicze" biblioteki doszły do najwyżej kilkuset tytułów, a przebiła je zamówiona przez rząd Leszka Millera kosztem 3 mln zł Polska Biblioteka Internetowa (www.pbi.edu.pl).

W USA podobne plany masowej digitalizacji zbiorów rozważała m.in. Biblioteka Kongresu USA, ale zarzucono je ze względu na koszta. Amerykańscy analitycy podkreślają, że Google może pozwolić sobie teraz na taką inwestycję dzięki kapitałowi, który firma zebrała po udanym debiucie na nowojorskiej giełdzie pod koniec sierpnia.

W wirtualnej bibliotece Google w całości dostępne będą książki, do których wygasły już prawa autorskie (w prawodawstwie USA i UE następuje to na ogół 70 lat po śmierci autora). Pozostałe dzieła będą dostępne najwyżej we fragmentach. Program współpracy z bibliotekami będzie rozszerzeniem próbnego systemu Google Print umożliwiającego umieszczanie i wyszukiwanie w sieci elektronicznych książek. W Google mają nadzieję, że pomysł wypali i przyłączą się do niego inne biblioteki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.