Świat jako odbicie

Robert Kuśmirowski w Fundacji Galerii Foksal. Ten artysta potrafi odtworzyć wszystko, od paczek papierosów Sport do wagonu kolejowego. Teraz w warszawskiej galerii wybudował cmentarz

W 2003 r. przejechał trasę z Paryża do Lipska na starym rowerze z lat 20. poprzedniego stulecia. Zdjęcia w odcieniu sepii przedstawiają artystę w kostiumie sportowym z epoki. U Kuśmirowskiego imitacja musi być doskonała. Pytanie tylko: imitacja czego?

W Fundacji Galerii Foksal artysta odtworzył XIX-wieczny cmentarz. Wszystko jest tak jak w rzeczywistości, w skali 1:1 - brama z grubym łańcuchem zamkniętym na kłódkę, lekko pochylone nagrobki z obtłuczona dekoracją. Przypominają pomniki z cmentarzy ewangelickich i rzeczywiście można na ich odczytać nazwiska niemieckie. Jak mówi artysta, jest to imitacja fragmentu cmentarza w Końskowoli pod Lublinem, gdzie znajdują się nagrobki rodzin przemysłowców, którzy napływali z Niemiec i się polonizowali. Mówi, też że nagrobki, które wykonał, nie są dokładną kopią istniejących, tylko fantazją na ich temat i kompilacją.

Instalację pokazano wcześniej w galerii Johnen w Berlinie. Rozsypana na podłodze ziemia pochodzi z jednego z cmentarzy, cegły z rozbiórki w Berlinie. Nagrobki są zrobione z gipsu na stelażu z pudeł po telewizorach, brama pomalowana na kolor zardzewiałego metalu zbita jest z listew, ale zawieszony na niej łańcuch i kłódka już są prawdziwe. Mamy zatem do czynienia z imitacją wykonaną nie w jednorodnym materiale, ale złożoną z przedmiotów o zróżnicowanej morfologii, które razem dopiero tworzą rzeczywistość nową. To oddala te instalacje od rzeźby, a zbliża do scenografii. Tylko tutaj żadnego spektaklu nie będzie - dlatego skupiamy wzrok na rekwizytach. I słusznie, bo sensem tej pracy jest właśnie iluzja, czyli oszustwo.

To niezwykłe, ciekawe, intrygujące. Jesteśmy pod wrażeniem rzeczywistości cmentarza, wiedząc, że jest to rzeczywistość fikcyjna i że mamy do czynienia z podróbką. Jest w tym tajemnica, którą często - zwłaszcza wtedy, kiedy sztuka była realistyczna - utożsamiano z tajemnicą sztuki. Bo doskonała iluzja niewątpliwie daje zadowolenie. Nie jest natomiast pewne, jakiemu mechanizmowi należy to zawdzięczać. Czy przyjemność daje to, że daliśmy się oszukać, czy to, że wykryliśmy oszustwo?

Kuśmirowski od kilku już lat buduje aranżacje z udziałem wykonanych przez niego przedmiotów, które udają prawdziwe. Potrafił wyprodukować do złudzenia podobny do prawdziwego egzemplarz "Trybuny Ludu", w którym literka po literce ręcznie odtworzył druk na papierze, paczkę "Sportów" i wagon towarowy. Po co? Jego kunszt perfekcyjnej imitacji prawdziwych rzeczy jest na pewno zachwycający, ale nie on jest tutaj celem. Celem jest za to pytanie o to, co to właściwie znaczy "prawdziwy". I tu dochodzimy do sedna. Obiekty i sytuacje Kuśmirowskiego mają być pytaniem skierowanym pod adresem rzeczywistości, pytaniem o jej status. Kuśmirowski tworzy dublet, czyli to, co w sztuce zawsze się nazywało odbiciem. Ale czy świat, po którym chodzimy, sam nie ma przypadkiem charakteru dubletu?

Oczywiście te wątpliwości głębiej, mądrzej i na dodatek w postaci dyskursu wyraził już Platon. Niemniej warto wiedzieć, że sztuka zajmuje się tym tematem od czasów renesansu, że podjęła go na nowo w okresie konceptualizmu, a intensywność, z jaką zajmuje się nim dzisiaj, nabiera niemal rozmiarów natręctwa.

Robert Kuśmirowski "D.O.M.", Fundacja Galerii Foksal, Warszawa

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.