35. rocznica lądowania na Księżycu

Zanim 20 lipca 1969 roku Neil Armstrong wykonał krok ?mały dla człowieka, a wielki dla ludzkości?, zrobiły to już tłumy bohaterów literackich i filmowych

Pierwszy opis księżycowej podróży dał Lucjan z Samosaty (ok. 120-180), grecki adwokat, który nad sądy ukochał pisarstwo i podróże. Wykreował kilka nieśmiertelnych motywów science fiction, m.in. porwania Ziemian przez kosmitów, "wojny światów" i podróże na Księżyc, gdzie jego bohaterowie trafiają wyrzuceni przez wybuch Etny, uniesieni przez trąbę powietrzną albo przez skrzydła doczepione wzorem Dedala. Lucjan założył, że Słońce i Księżyc są zamieszkane przez tajemnicze ludy.

W wiekach średnich podróże na Srebrny Glob urwały się. Powróciły w późnym renesansie, kiedy włoski poeta i dramaturg Ludwik Ariosto opisał taką wyprawę w poemacie "Orlando Szalony" z 1516 roku. Jego bohater wyruszył tam rydwanem, porwany... przez trąbę powietrzną. Po lądowaniu odkrywa, że Księżyc jest przechowalnią zmarnowanych talentów walających się w zamkniętych słoikach. W czasach Ariosto wierzono, że na Księżyc trafiają niespełnione obietnice i przehulane pieniądze.

W Polsce na dworze Zygmunta II Augusta przebywać miał niemiecki alchemik Laurentius Dhur, którego uważa się za pierwowzór legendy o panu Twardowskim, która rozkwitła na dobre w romantyzmie.

Ale polski wkład w księżycologię nie ogranicza się do pana Twardowskiego. Autorem "Trylogii księżycowej" ("Na srebrnym globie", 1903, "Zwycięzca", 1910, "Stara Ziemia", 1911) jest młodopolski pisarz Jerzy Żuławski. Żuławski opisał pierwszą nieudaną wyprawę na Księżyc. Ocalali rozbitkowie dają tam początek nowej rasie Selenitów, odciętych od źródeł kultury, którzy posiadają jedynie ustny przekaz o swoim ziemskim pochodzeniu. Stryjeczny wnuk pisarza Andrzej Żuławski sfilmował "Na srebrnym globie" (1989).

W 1962 roku zaś Jan Batory zaadaptował na potrzeby filmu powieść Kornela Makuszyńskiego "O dwóch takich, co ukradli księżyc" (1928). Role Jacka i Placka zagrali wtedy bracia Jarosław i Lech Kaczyńscy.

Co ma teleskop do biskupa

Pierwszy wysyp relacji z fantastycznych podróży na Księżyc następuje w XVII wieku, za sprawą teleskopu. W 1634 roku, cztery lata po śmierci Johannesa Keplera, ukazuje się jego "Somnium" (Sen) o Islandczyku Duracotusie, który odwiedził Srebrny Glob dzięki matce czarownicy. Matka Keplera naprawdę była oskarżona o czary.

Niedługo później Anglię zadziwia "The man in the moone" (1638) Domingo Gonzaleza (pseudonim biskupa Francisa Goodwina), który wyruszył w podróż tratwą unoszoną przez tresowane gęsi. Godwin przewidział, że grawitacja na Księżycu jest mniejsza niż na Ziemi.

John Wilkins, nim został szwagrem Cromwella i biskupem, wydał w 1640 roku dzieło, w którym wykładał, że ludzie wynajdą kiedyś "latające rydwany" i skolonizują Księżyc. Krytycy żartowali, że sam chciałby objąć tam biskupi stołek.

W 1647 roku gdańszczanin Jan Heweliusz publikuje dzieło "Selenographia", pierwszą mapę Księżyca. W 1656 roku - również pośmiertnie - ukazuje się "Historia komiczna z państw i imperiów Księżyca" Cyrano de Bergeraca. Bergerac pierwszy opisał użycie napędu odrzutowego i rakietowego.

Przed napisaniem "Snu" Kepler przetłumaczył Lucjana z Samosaty, pragnąc, aby jego dzieło stało się powszechnie dostępne. Uważa się, że Lucjana czytał także Rabelais, który zachęcił de Bergeraca do opisania podróży na Księżyc, a ta z kolei natchnęła Jonathana Swifta do napisania "Podróży Guliwera". Dla wszystkich tych "uczniów" Lucjana Księżyc był zamieszkany przez kosmitów przypominających ludzi. Zielone ludziki i potworni najeźdzcy z kosmosu dopiero mieli się narodzić.

Rozdźwięk między roszczeniami fantastów a możliwościami techniki doprowadził do tego, że księżycowe historie nabrały mocno satyrycznego wydźwięku. W 1705 roku Anglię widzianą oczami lunarnego przybysza opisywał autor "Robinsona Crusoe" Daniel Defoe, który rzekomo tłumaczył ową relację z języka księżycowego.

Nabrani na Księżyc

Na długo, nim Wells swoim słuchowiskiem radiowym nabrał miliony amerykanów na "Wojnę światów", podobna sztuka udała się wydawcy "New York Sun". W 1835 roku gazeta wydrukowała artykuł o odkryciu księżycowej cywilizacji Vespertilio homo - "ludzi nietoperzy". Tekst wzbudził gorące dyskusje, a o odkryciu dyskutowali amerykańscy uczeni, łącznie z wymienionym w tekście astronomem Johnem Herschelem. "Sun" nigdy nie przyznał, że artykuł był humbugiem. W polemice dziennikarze powoływali się na... brytyjską prasę.

Na fali XIX-wiecznej wynalazczości Srebrny Glob wraca do łask, a księżycowa fantastyka rozpala wyobraźnię masowego odbiorcy. W "Podróży na Księżyc" Amerykanina George'a Tuckera (1827) miedziany wehikuł jest unoszony przez lunarium, metal lżejszy od powietrza. Latający Holender Hans Pfaall (1840) z opowiadania Edgara Allana Poe wyrusza w podróż balonem zaopatrzonym w kabinę z gumy. Bohaterowie powieści Juliusza Verne'a "Z Ziemi na Księżyc" (1865) zostają wystrzeleni z działa na Florydzie. W sequelu z 1870 roku "Wokół Księżyca" Verne opisał nawet rozpędzanie statku kosmicznego na orbicie Księżyca, aby uzyskać prędkość umożliwiającą powrót na Ziemię. Pomysł ten wykorzystano sto lat później, podczas ratowania misji Apollo 13. Tego samego 1870 roku Edward Everett Hale opublikował opowiadanie "Ceglany Księżyc" z pomysłem stworzenia sztucznego satelity Ziemi.

Fantastyka zaczynała stawać się rzeczywistością. W 1893 roku Konstanty Ciołkowski publikuje opowiadanie "Na Księżycu", zawierające sugestię, że tylko technika rakietowa umożliwi podróż pozaziemską. Dziesięć lat później publikuje już pracę z opisem silnika rakietowego na paliwo ciekłe. Dzięki niemu 1903 rok uważany jest za datę narodzin astronautyki.

Od kaworytu do Apollo 11

W początkach XX wieku podróż na Księżyc nie jest już niczym nowym. Żeby być oryginalnym, trzeba pisać o Marsie, a potem o innych galaktykach. Herbert G. Wells w "Pierwszych ludziach na Księżycu" (1901) wymyśla kaworyt, materiał przeciwgrawitacyjny, o którym do dziś marzą fizycy.

Rozwój astronautyki do opisu księżycowej podróży dodaje nowe szczegóły. Po wynalazku śmiercionośnych V-1 i V-2 już nikt nie wątpi, że trzeba tam lecieć rakietą. W "Prelude to space" (1951) Artur S. Clarke opisuje użycie satelitów telekomunikacyjnych wymyślonych przez siebie w 1945 roku.

W XX wieku Srebrny Glob króluje na srebrnym ekranie. Pierwszy w historii film sf. to "Podróż na Księżyc" (1902) Georges'a Méliesa, trzyminutowa ekranizacja powieści Verne'a. Ekspresjonista Fritz Lang, autor "Metropolis" (1929), ma w swoim dorobku także 110-minutową "Frau im Mond" (1928) o księżycowej gorączce złota. To właśnie w tym filmie po raz pierwszy pojawia się odliczanie przed startem. Lata 50. - złotą dekadę kina sf. - otwiera wizjonerski film "Destination Moon" według powieści Roberta A. Heinleina.

Kiedy w 1961 roku prezydent Kennedy ogłaszał, że Amerykanie w ciągu dekady staną na Księżycu, historię tego wydarzenia opiewały już setki książek i dziesiątki filmów. W 1962 roku ukazała się nawet summa - "Opisy fikcyjnych podróży na Księżyc" Lestera G. Wellsa.

Transmisja z lądowania statku Apollo 11 na Księżycu to kamień milowy w rozwoju nowego medium - telewizji. Obejrzało ją pół miliarda osób na całym świecie, także Polsce. Chociaż była za darmo, zrezygnował z niej Związek Radziecki, a następnego dnia moskiewska "Prawda" zamieściła jedynie krótką notatkę na ten temat. Pogrążone w rewolucji kulturalnej Chiny w ogóle nie poinformowały o lądowaniu i spacerze po powierzchni Księżyca.

Ironią losu jest fakt, że wielu ludzi na świecie ciągle uważa, że do lądowania na Księżycu nigdy nie doszło. Według Instytutu Gallupa w 2001 roku myślało tak 6 proc. Amerykanów, a 5 proc. nie miało zdania.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.