Ludzie nie potrafią zrozumieć, że pasterz potrafi kochać wśród wielu owiec - jedną najbardziej. O oblubieńcach i oblubienicach Kościoła czytajcie w czwartek w "Dużym Formacie".

Polub nas na Facebooku

Ksiądz Krzysztof Charamsa, pracownik kurii rzymskiej, pokazał swojego partnera.

Ksiądz Tomasz Kijowski, rzecznik Światowych Dni Młodzieży, pokazał swoją partnerkę.

Ale większość partnerek i partnerów żyje w ukryciu.

List

Dziewczyny księży napisały list do papieża Franciszka:

"Jesteśmy kobietami ze wszystkich zakątków Włoch. Każda z nas ma, miała lub chciałaby mieć stały związek z księdzem, w którym się zakochała. Kochamy tych mężczyzn, a oni kochają nas".

List wysłały wiosną 2014. Pisały o "rozdzierającym cierpieniu" i prosiły, aby jak najszybciej "pobłogosławił ich miłość". Do dzisiaj papież nie odpowiedział.

Gdyby Iwona miała napisać list do papieża, to napisałaby w nim:

"Ojcze Święty, nie chcę zaczynać od niej, ale nie sposób zapomnieć, ile wycierpieliśmy przez tę kobietę - gospodynię plebańską. Stała pod moim domem i pilnowała, żebym nie szła na plebanię, a jak nie stała, to rozgadywała po wsi, że szatan mnie opętał. Rodzice znajdowali w płocie listy. Ludzie pisali, że powinnam się wynieść.

Papieżu Franciszku, Rafała poznałam na przykościelnych spotkaniach biblijnych. Czytaliśmy Ewangelię, Listy do Koryntian i Efezjan. Zagadał do mnie. Umówiliśmy się na kawę - nie na plebanii, tylko w mieście. Jeździliśmy także w góry - wtedy piliśmy kawę z termosu. Rozmawialiśmy o sprawach parafii, o katechezie w szkole, o moich studiach. On nie musiał wszystkiego mówić, ale go rozumiałam; ja nie musiałam wszystkiego mówić, ale mnie rozumiał.

Rafał nie chciał prowadzić podwójnego życia, jak jego koledzy. Napiszę, żebyś wiedział: chwalą się prostytutkami, a jak im oznajmił, że odchodzi, bo się zakochał, to przestali odbierać od niego telefony. Proboszcz i biskup namawiali Rafała, żebyśmy się spotykali ukradkiem.

Pojechaliśmy na trzy dni do Lichenia, by porozmawiać z Matką Bożą. Podjęliśmy decyzję: nie zakopiemy klucza do szczęścia. I zaczęliśmy remontować mieszkanie, które dostałam od rodziców, idąc na studia. Kupiliśmy sztućce, garnki, ręczniki, zasłony. Rafał pokazał mieszkanie swoim rodzicom, mówiąc, że to jego lokum - że przyda się mu na stare lata. Mama chodziła od pokoju do pokoju i pytała: Rafał, po co ci tyle sztućców? Rafał, po co ci tyle ręczników? Rafał, po co ci trzy pokoje? Rafał, po co ci dwa rowery? Ja w tym czasie siedziałam w bibliotece i kończyłam pracę magisterską z Cypriana Kamila Norwida. I modliłam się, żeby mama Rafała nie znalazła moich ubrań.

Jeszcze był wikarym, kiedy zabraliśmy moją mamę na wycieczkę. Pojechaliśmy do restauracji po kuchennych rewolucjach Magdy Gessler (to taka nasza kuchenna celebrytka). Przy deserze mówię:" Mamo, chcieliśmy ci coś powiedzieć ". Mama na to:" Chyba wiem, co chcecie mi powiedzieć, dzieci ". Kilka dni później dowiedział się tata. Powiedział tylko:" To ty nie chodziłaś wieczorami do Patrycji na plotki? ".

Rodzice Rafała odwiedzili nas dopiero po urodzeniu się Małgosi. Jego mama nie mogła zaakceptować, że odszedł z kapłaństwa. Ale weszła do pokoju Małgosi, wzięła ją na ręce, mocno przytuliła i przestała się bać.

Ojcze Święty, co wieczór klękamy przed łóżkiem i się modlimy. Mamy nadzieję, że zwolnisz Rafała z przyrzeczeń i pozwolisz na ślub kościelny. Jeździmy do kurii na przesłuchania - przesłuchują nas oddzielnie. Powiedzieli, że niedługo wyślą Ci protokoły. Ale niewiele się z nich dowiesz. Jest tam data mojego urodzenia, chrztu i bierzmowania, data naszego poznania, naszego wspólnego zamieszkania. Nie ma nic o miłości.

Mam też myśli większe: znieś celibat, papieżu Franciszku. W Piśmie Świętym nie spotkałam ani słowa, które zakazywałoby żenić się kapłanom. Wręcz przeciwnie, święty Paweł napisał:" Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony ".

Czy komuś będzie przeszkadzało, że spowiada się u ojca rodziny - niewyspanego, bo dziecko miało kolkę?

Czy kiedy Rafał mówi mi" dziubuniu ", to urąga to Bogu?

Iwona".

Mnie głównie chodziło o wieczorne SMS-y, które wysyłała: "Przytulam Cię", "Jestem". Byłem głodny miłości - uczucia zakazanego od czasu seminarium. Szybko się zakochiwałem. Zakochanie było dla mnie trudniejsze do zwalczenia niż pożądanie. Byłem, jakby mnie spuszczono z łańcucha - nie szczekałem, tylko wołałem: "Niech mi ktoś pozwoli się w sobie zakochać!".

Więcej o tym, jak kochają polscy księża w czwartek w "Dużym Formacie".

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl