Co się dzieje z milionem ton pary wodnej nad naszymi głowami?

To proste - woda nie przestaje płynąć. Woda ciągle przez nas przepływa, jest w nieustającym ruchu. Także kiedy się pocimy. Kiedy jest gorąco, organizm oddaje wodę, a ona pobiera ciepło z naszej skóry i wyparowuje, unosząc to ciepło w powietrze. Nie tylko my oddajemy wodę przez parowanie. Pocą się także inne organizmy, parują lasy. Naukowcy szacują, że we wszystkich organizmach żyjących na naszej planecie zmagazynowane jest 1120 km sześc. wody. To ledwie jedna dziesięciotysięczna procentu całej wody na Ziemi. Co ważniejsze, w ten sposób oddaje ją też ocean, właściciel blisko 97 proc. zasobów wody na Ziemi - nie tylko słonej w smaku, ale rzeczywiście będącej roztworem różnych minerałów, które ocean wypłukuje, przepływając przez skorupę ziemską.

Płynie i paruje

Jak obliczają uczeni, każdego dnia ocean, grunt i biosfera zasilają atmosferę aż w 1170 km sześc. wody. Gdyby cała woda fruwająca w powietrzu spadła nagle na powierzchnię Ziemi, to pokryłaby ją warstwą o głębokości ok. 2,5 cm. W zwykłym cumulusie jest średnio gram wody na metr sześcienny powietrza. Jeśli więc chmura ma kilometr średnicy i kilometr wysokości, to ma objętość blisko miliarda metrów sześciennych. A więc jest w niej ok. 1 mln kg wody! Gdyby więc całą wodę na Ziemi dało się wlać do jednej wanny, musiałaby ona mieć pojemność aż 1 mld 386 mln km sześc.! Para wodna jest głównym gazem cieplarnianym w ziemskiej atmosferze. Kiedy robi się cieplej, bo np. ludzkość wysyła do atmosfery coraz więcej dwutlenku węgla, to cieplejsze powietrze potrafi wchłonąć więcej pary wodnej i w efekcie... coraz bardziej się nagrzewa. A temperatura (i zasolenie wody) kształtuje prądy oceaniczne działające jak pas transmisyjny ciepła dla całej planety.

Woda podróżuje zresztą nie tylko w oceanie, rzekach czy gruncie. Zanim spadnie nam na głowy, przenoszona przez wiatr potrafi przelecieć setki kilometrów.

Bez wody nie moglibyśmy żyć

Zdecydowana większość słodkiej wody na Ziemi - aż 68,7 proc. - jest zmagazynowana w polarnych czapach lodowych, lodowcach górskich i w pokrywie śnieżnej.

Łatwo dostępnej wody pitnej mamy naprawdę mało. A musi jej wystarczyć nie tylko dla ludzi, ale także dla zwierząt, roślin i mikroorganizmów - dla całej biosfery naszej planety. Bez wody nie moglibyśmy żyć.

Maszyna parowa

Woda jest też najbardziej niesamowitym elementem systemu klimatycznego Ziemi. Prawie jedna czwarta całkowitej energii słonecznej docierającej do powierzchni Ziemi napędza parowanie wody.

Para wodna jest gazem cieplarnianym, którego w powietrzu mamy najwięcej. Kiedy robi się cieplej, bo np. ludzkość wysyła do atmosfery coraz więcej dwutlenku węgla, to cieplejsze powietrze potrafi wchłonąć więcej pary wodnej i w efekcie... coraz bardziej się nagrzewa.

Gdzie była woda, kiedy mieliśmy suszę?

Globalne ocieplenie zmienia charakter opadów, które latem przychodzą do Polski. Zamiast przyjemnych i dość częstych deszczy chłodzących i oczyszczających powietrze częściej mamy suche i upalne lata. A jak już pada, to leje i jednego dnia potrafi spaść nam tyle wody, ile kiedyś przez cały lipiec czy sierpień.

O czym jeszcze piszemy w "Nauce dla Każdego" we wtorek 17 października:

- Czy wojny o podmorskie kable sparaliżują świat?

- Nie ma zbrodni doskonałych, są tylko niewykryte

- Dlaczego jednym jest ciepło, a innym zimno?

Mamy też prezent dla czytelników:

17 października "Nauka dla Każdego" z płytą DVD z eksperymentami naukowymi, przygotowanymi przez Centrum Nauki "Kopernik". To eksperymenty dla każdego - dorosłych i dzieci. Można je zrobić w domu, można w szkole. Są proste i nie wymagają skomplikowanego sprzętu. Ich siła tkwi w tym, że potrafią zachwycić nauką. Pokazują, że każdy z nas może coś odkryć, czegoś doświadczyć. Choć to zabawa nauką, to może kiedyś zaowocuje kolejnym odkryciem, które zmieni świat?

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl

Więcej