Daję panu 10 minut do namysłu i proszę o odpowiedź - usłyszał gen. Władysław Anders od dowódcy 8. Armii Brytyjskiej gen. Olivera Leese'a. Był 24 marca 1944 r.

Trzecia próba aliantów zdobycia klasztoru na Monte Cassino dopiero co zakończyła się klęską. Anders usłyszał, że czwartą próbę mieliby podjąć jego żołnierze. Zgodził się. Wiedział, że muszą wreszcie stoczyć bitwę, m.in. po to by zamknąć usta sowieckiej propagandzie głoszącej, że "londyńscy" Polacy nie chcą się bić.

Wzgórze Monte Cassino z klasztorem na szczycie było jednym z kluczowych miejsc obrony na Linii Gustawa przedzielającej w poprzek Półwysep Apeniński, na której Niemcy zagradzali aliantom drogę na Rzym. Sprzymierzeni bezskutecznie próbowali ją przełamać od stycznia 1944 r. Zadanie przydzielone Polakom było piekielnie trudne, a zarząd grobów 8. Armii Brytyjskiej przygotował na cmentarzach miejsca dla 3,5 tys. żołnierzy II Korpusu Polskiego. Szturm zaczął się 12 maja, a 18 maja na ruinami klasztoru powiewała biało-czerwona flaga. Zginęło 923 polskich żołnierzy.

O bitwie, która rozegrała się 70 lat temu, czytaj w "Ale Historia", poniedziałkowym dodatku do "Gazety Wyborczej".