Kiedyś myślałam inaczej, ale teraz już nigdy nie powiem, że życie na wsi to szczęście.
"Marząc o Krzyżach, z przerażeniem zdałam sobie sprawę, że owszem - ja nie mogę doczekać się wyjazdu, ale nikt na nas tam z utęsknieniem nie czeka". Oto co ostatnio usłyszałem, podsłuchałem, przeczytałem
Wielu z nas na czas pandemii wyjechało z dużych miast do domów rodzinnych i stamtąd pracują lub uczą się zdalnie. Na miejscu okazało się, że.
"Kilka lat prowadziłem firmę, która załatwiała wszystko. Nie wypaliło. Jeden z powodów: ludzie w Polsce wolą wszystko zrobić sami, chyba że już naprawdę nie potrafią"
- Pierwsze, co wystawiłem przechodniom, to "Adam i Ewa", tu na półce teraz stoją. Ale poruszenie było wśród sąsiadów, bo wyeksponowałem narządy, zwłaszcza ten organ Adama
Co z tego, że pracowaliśmy w redakcji, jeśli była okazja dorobienia? Instynkt przetrwania, wykształcony w PRL, kazał nam się w to angażować.
Kiedyś słuchałem w radiowej Trójce regularnych opowieści Łukasza Walewskiego o dyplomatach. Teraz go czytam. Oto co ostatnio usłyszałem, podsłuchałem, przeczytałem
Kiedy pijesz spirytus, pali cię w gardle i przełyku, a mnie zaczęła palić każda komórka
Wiele ptaków lubi seks. Tyle że dla nich najważniejsza jest gra wstępna. Dlatego że seks w przyrodzie jest ryzykowny, bo podczas nieprzytomnego aktu można być zaatakowanym przez wroga. Sam stosunek trwa więc chwilę. Natomiast to, co się liczy, to...
Pod koniec Adwentu proboszcz zamieścił na Insta pierwszą stronę swojego wywiadu (w lifestyle'owym dodatku dziennika) pt. "Jezus był rebeliantem". Na kawałku czasopisma postawił filiżankę z espresso macchiato
Porażkę łatwo wytłumaczyć jednym sportowym zdaniem - Polacy, nic się nie stało! Przenoszone jest to dalej drogą płciową
Wy to zawsze wielkie słowa, wielkie gesty. Nawet wasz Bóg jest z tych gigantycznych. Ciężko to nawet mnie, wierzącemu, znieść. Byliśmy z żoną w Świebodzinie. Ten Jezus jakoś nie gra mi z Biblią.
"Wszystkie kobiety z filmów pornograficznych, które maluję, to mają. Tę rozpacz". Oto co ostatnio usłyszałem, podsłuchałem, przeczytałem
Pytanie, co zrobić, żeby dobrze się w Czechach zasymilować, zainspirowało nas do stworzenia Dekalogu Dobrego Czecha.
My nie mamy w Polsce nawet minimum bezpieczeństwa. Dlatego chcemy jechać tam, gdzie można żyć normalnie i nie ma tabu co do seksualności ani lęku przed Kościołem
James Baldwin stworzył określenie "przepis na upadek narodu". Kiedy to usłyszałem, od razu pomyślałem o Panu. Jednak słowo "upadek" zamieniłem na "rozpad".
Odtąd była moim Aniołem Stróżem. Jeśli stan zdrowia jej na to pozwalał. Parzyła mi kminek o drugiej w nocy, siedziała przy mnie i zaopatrzyła mnie w mnóstwo prawd życiowych [SZCZYGIEŁ POLUJE NA PRAWDĘ]
Hipolit Szkiłądź od 41 lat współredaguje Słowniki Języka Polskiego, jednak dopiero w 1991 roku mógł przygotować pierwszy słownik bez nacisków politycznych
Moje dzieciństwo: ojciec nadużywał alkoholu, był gościem w domu. Gdy miałem 15 lat, zdjęliśmy z nim mamę ze sznura. Odebrała sobie życie w Boże Narodzenie
Okazało się, że mogę żyć bez planów. Wirus wyczyścił kalendarz, upchnął nas w teraźniejszość, a ja się w to wpasowałam nad wyraz łatwo. Zawsze uważałam, że jak się nie ma planów, to co to za życie? Jedną nogą w grobie.
Ja? Że mogę tak długo wytrzymać bez seksu, bez Pragi, bez przytulenia się do ojca, bez zagadywania ludzi na ulicy, bez grzywki na mojej głowie. A Państwo?
Najwidoczniej podejrzewamy, że prostota to prostackość, a echa kultury szlacheckiej podpowiadają: trzeba być lepszym niż inni
Dziś te wszystkie strachy z dzieciństwa i młodości są niewarte strachu. Ale wtedy o tym nie wiedziałem. Przestałem się bać niepotrzebnych rzeczy dopiero kilka lat temu, a więc kiedy już byłem dawno po czterdziestce. Dlatego nie chciałbym mieć ani...
Był kolekcjonerem szczegółów. Profesor Vladimir Klimesz z Uniwersytetu Karola, miłośnik Krakowa i Kischa, w latach 30. spotkał wścibskiego reportera w Paryżu. Weszli do kawiarni, a Kisch spojrzał do popielniczki: - O, ludzie wyrzucają coraz większe...
Na drzwiach powiesił myśl: "Nie kładę się nigdy do łóżka, zanim nie pomyślę, że może to być dzień, po którym mnie już nie będzie"
Zaczęła mnie drążyć myśl, czy czasem jako laureat nagrody literackiej nie mam jednak jakichś powinności. Czy aby taka Nike do czegoś nie zobowiązuje?
Przewidział powstanie bomby atomowej, robotów, sztucznej inteligencji i pokazywał, jak technologia może się wymknąć chciwej i głupiej ludzkości z rąk
Od Hrabala różnią się tym, że życie nie wydaje się im tak bezwzględnie piękne jak jemu, a od Haszka tym, że nie zawsze obezwładniają grozę śmiechem. Znani w Polsce z tłumaczeń ich książek autorzy przesłali "Dużemu Formatowi" swoje najważniejsze...
Założyłem rękawiczki, maskę ochronną i wyszedłem na bulwary wiślane. Zakazy, które płynęły z mediów, mówiły, żeby się nie grupować i mijać w odpowiedniej odległości
Mieliśmy niedawno burzę mózgów organizacji pomocowych. Najważniejszy wniosek jest taki, że trzeba zdjąć z wolontariuszy poczucie, że muszą teraz sami pomagać. Dlaczego? My możemy być zagrożeniem dla bezdomnych
- Mam teorię, że Czesi nie odpowiedzieli z potrzeby serca - mówię. - Wcale nie tęsknią, jesteśmy im zupełnie obojętni. Musieli zareagować, bo są dobrze wychowani! Każdy porządny Czech wie, że na list należy odpisać, a na dzień dobry odpowiedzieć....
- A my w Polsce jesteśmy zachwyceni, że śpiewacie razem na balkonach. - Nawet niech mi pan tego nie mówi! To właśnie jest dowód upadku Włochów!
Każdego dnia myślę, żeby zrezygnować, ale mam dzieci do utrzymania, więc pieniążki potrzebne
Jestem z tych, którzy uważają, że wszystko wiąże się ze wszystkim i nawet nieistotna z pozoru satysfakcja z rozmiaru szufladki może być istotną diagnozą naszego życia
Stara kaseta magnetofonowa miała napis: "Reda - Basra, Gdynia Radio 1980". Wrzuciłem jej zdjęcie na Instagrama.
Nagle pośród krzyków konającego, odgłosów pracującej aparatury medycznej i własnego chrapliwego oddechu słyszę: "Pić, pić, proszę, piiiiiiiiiiiić"
W Polsce uśmiechanie się do drugiego człowieka jest brane za przejaw głupoty lub oznakę złych zamiarów. Chyba po prostu mało kto chce być brany za durnia.
Bardzo chciałem porozmawiać z wybitną aktorką Starego Teatru w Krakowie Anną Polony. Wszyscy mnie ostrzegali, że niechętnie udziela wywiadów i jest bardzo wobec dziennikarzy wymagająca. Trochę się bałem.
Gdy ktoś mnie pyta, czy wierzę w Boga - a takie pytania zadają mi czasem zupełnie obcy ludzie, ostatnio pewna pani w barze na Dworcu Centralnym - odpowiadam: nie wierzę.
30 lat przechodzę obok tej Zbrojowni i wstyd czuję ten sam.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.