JOW-y drastycznie koncentrują władzę w rękach władzy wykonawczej, rządów czy burmistrzów. Ponieważ hołdują zasadzie, że ?zwycięzca bierze wszystko?, czyli polskiemu TKM
Należałoby sobie postawić pytanie: czy w sprawach ważnych dla obywateli decyzje o referendum należy zostawiać wyłącznie politykom? Wszak politycy mogą i grają referendami. Taki kompetentny obywatel jest bardziej wiarygodny społecznie od debatującego...
Nic nie wskazuje dziś na to, aby Rosja była gotowa Krym Ukrainie oddać. Sprzeciw opinii światowej wobec tego aktu prędko nie wygaśnie. Ale w końcu tak się chyba stanie
Nawoływanie do udziału w głosowaniu i do oddania głosu za odwołaniem prezydent miasta czy też, przeciwnie, udzieleniem jej poparcia lub za pozostaniem w domach było w jednakowym stopniu prawem agitatorów.
Wyobraźmy sobie, że pełnię rządów w Polsce, proklamując V Rzeczpospolitą, obejmuje narodowo-wyznaniowa radykalna prawica. A oto czego dokona, gdy spełnią się jej marzenia o rządzeniu naszym krajem.
Prezydencka propozycja, aby referendum odwoławcze było wiążące dopiero wówczas, gdy uczestniczy w nich co najmniej tylu obywateli, ilu brało udział w wyborach, jest - sądzę - racjonalna.
W polskim systemie ustrojowym rysuje się jednak istotne napięcie między dwoma postaciami demokracji - pośrednią i bezpośrednią. Nie dość powiedzieć, że mechanizmy demokracji pośredniej zajmują w nim pierwszoplanowe miejsce, a bezpośredniej jedynie...
Uczelnie będą produkować techników prawa, tak aby byli dobrzy w rozwiązywaniu 10-15 typowych kazusów. Przypominać oni będą ?fachowców? wyspecjalizowanych jedynie w przykręcaniu prawego koła samochodu lub naprawianiu zepsutego kontaktu
Redakcja "Rzeczpospolitej" reaguje na wystąpienie "Krytyki Politycznej" w sposób, moim zdaniem, zdecydowanie przesadny. Oznajmia bowiem w tytule swego komentarza, że "Krytyka" stosuje wobec Andrzeja Krauzego "bolszewickie metody".
Rząd określany jako techniczny powstaje w podobny sposób jak typowy rząd polityczno-partyjny.
Kiedy Sejm odrzuca dziś projekty ustaw o związkach partnerskich, nie oznacza to, że w przyszłości postąpi tak samo. Ci zatem, którzy dążą do ich wprowadzenia, nie muszą tracić nadziei
Gdy spojrzeć na dzisiejszą Polskę, bez trudu można zauważyć, że opozycji z pierwszego piętra - niekiedy nazywanej konstruktywną - raczej trudno się u nas doszukać
Miejsce, w którym działa fundacja, jest bardzo trafnie wybrane, bo w tamtych okolicach stykają się i wzajemnie przenikają trzy przynajmniej społeczności: polska, litewska i białoruska. Nie brak tam ludzi praktykujących katolicyzm i prawosławie.
Wstąpienie Polski do eurolandu może się okazać trudniejsze niż akcesja do samej Unii
Pomysł PiS można byłoby uznać za trafny, gdyby nie istotne zastrzeżenia prawne.
Przysięgi, ślubowania i przyrzeczenia wymagane dziś przez prawo i składane przez osoby urzędowe lub osoby prywatne są pozostałością po dawnych czasach, gdy do zaklęć i rytualnych gestów przywiązywano znaczenie magiczne. Warto zatem pomyśleć, czy ich...
"Święta wojna billboardowa". Krucjata Różańcowa kontra inicjatorzy przedsięwzięcia "Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę"
Wprawdzie zawsze jest na to dobry czas, ale początek kolejnego roku akademickiego tym bardziej skłania do podjęcia kilku kwestii dotyczących dalszych losów szkolnictwa wyższego w naszym kraju.
Nie chcę przypisywać Markowi Domagalskiemu słów jakich nie wypowiedział, ale ciśnie się pod pióro porównanie jego tezy do zasady, na której przez trzy wieki opierał się ustrój Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Była to piękna i szlachetna reguła...
Prof. Wojciech Sadurski w artykule "Prawo religią szpikowane" ("Gazeta" z 17 lipca) polemizuje z moim tekstem ("Chronić życie", "Gazeta" z 4 lipca). Czyniąc to w sposób elegancki i interesujący, skłonił mnie do zwrócenia uwagi na ważny fragment...
Z dużym prawdopodobieństwem założyć można, że spory wokół przedłużenia wieku emerytalnego nie wygasną nawet wówczas, gdy uda się koalicji PO i PSL przeforsować w Sejmie stosowną ustawę. Przeciwnicy tej ustawy będą pewno szukali możliwości jej...
Arcymądre wywody, uczone polemiki - proszę bardzo. Ale nic nie dostarczyło mi silniejszego argumentu za powszechnością ludzkich praw niż prosta opowieść Kenijczyka, ofiary tortur.
Czułem się centrum wszechświata. A on mi powiedział: ?Słuchaj, Wiktor. Mnie się tu wali uniwersytet, mam tysiące spraw. O tobie i twojej pracy mogę pomyśleć raz na kilka tygodni? - o swoim mentorze w Antioch College opowiada
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.