Pisałam na ich forach i ogłoszeniach na Facebooku, że to złodzieje, że nie wypłacają kasy. Wtedy łaskawie wysłali mi 4 tys., jakby na uciszenie - mówi nam klientka kancelarii odszkodowawczej.
Spali po pięć godzin na dobę. Oprócz jedzenia i szybkiego prysznica brakowało im czasu i siły na cokolwiek innego. Wspólne śledztwo "Dużego Formatu" i "Superwizjera" TVN
Kiedyś miałam opory, żeby jechać na świeżo do rodziny ofiary wypadku, ale teraz już żadnych. W pięciu wypadkach na dziesięć udaje mi się podpisać umowę w dzień śmierci.
Nikt nie sprawdza moich uprawnień, umowy ani badań. Z kabiny widzę, jak w dole robotnicy przypinają ogromną ścianę do łańcuchów. Ja mam to podnieść? Jeszcze nigdy ładunku nie podnosiłem! A co, jeśli kogoś zabiję? Robi mi się gorąco.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.