Tomasz Wołek ostrzegał: Falanga IV RP chciałaby mieć własną kulturę, pisarzy, profesorów, nawet piosenkarzy. Nie dajmy się nabrać. Chodzi o władzę
Byłem ciekaw, jak po kilkunastu dniach protestów publicyści tzw. dobrej zmiany uporają się z tą naprawdę dobrą zmianą, którą widzimy na ulicach polskich miast i miasteczek. Poniżej relacja z ich mało udanych prób.
Piątka dla zwierząt, zatrzymanie Giertycha, orzeczenie w sprawie aborcji - ostatnie "sukcesy" polityczne prezesa/wicepremiera wyglądają tak, jak jego wtorkowe wystąpienie na tle biało-czerwonych sztandarów.
Papierowe tygodniki "dobrej zmiany", które ukazały się w poniedziałek, szalenie mało miejsca poświęcają temu, co dzieje się na ulicach polskich miast. Może to cykl produkcyjny uniemożliwił im skomentowanie tych wydarzeń, a może - dopóki we wtorek...
Propagandyści obozu władzy w coraz mniej zawoalowanej formie kwestionują sens pozostawania w UE, a politycy PiS dokładają starań, by przepaść między Polską a demokratyczną Europą była jak najgłębsza.
Tym razem bliscy obozowi władzy publicyści widzą sprawy inaczej niż ich polityczni bohaterowie.
Kryzys koalicyjny ujawnił skalę wrogości dzielącej partnerów w obozie władzy i zdemaskował ich motywację - chodzi przede wszystkim o posady i pieniądze.
I znowu prezes Kaczyński ze swoim wojskiem podeptał obyczaj i procedury sejmowe. I znowu mamy jakiś bubel prawny, który teraz Senat będzie porządkował.
Trwa wojna cywilizacyjna. Tyle że tym razem po prawej stronie.
Komentatorzy i dziennikarze pilnie śledzą codzienny ruch limuzyn na podjeździe przed siedzibą na Nowogrodzkiej. Ważni politycy Zjednoczonej Prawicy wchodzą frontem lub od kuchni, ale po audiencji u prezesa wszyscy opuszczają partyjny lokal szybko i...
Niegdyś - za czasów PRL - w miarę postępów w budowie socjalizmu zaostrzała się walka klasowa, dziś - za czasów PiS-owskiej władzy - w miarę postępów dobrej zmiany zaostrza się walka kulturowa. I wtedy, i dziś te propagandowe bajduły służą...
Nie słabnie pisowski apetyt na władzę. Jakie zadania wyznacza na nową kadencję prezydentowi Dudzie jego polityczne zaplecze? Jaką rolę ma odegrać w wojnie cywilizacyjnej i umacnianiu się władzy? Nic nie wskazuje na to, aby prezydent mógł się zerwać...
Walka polityków Zjednoczonej Prawicy pod dywanem nie ustaje. A to spór o konwencję antyprzemocową, a to liczne krytyki premiera za strachliwą postawę w unijnej debacie budżetowej, no i wreszcie tocząca się dyskusja/awantura o rekonstrukcję rządu....
Ziobrysci wspierani przez Jacka Kurskiego chcą ostrego kursu, Gowin chce otwarcia na młodych i mieszkańców wielkich miast, a prezes Kaczyński mocno trzyma lejce i nie myśli o sukcesji. Wierny regule "dziel i rządź" zapowiada rekonstrukcję rządu....
Pora zakończyć czas rozliczeń, wyciągnąć wnioski, znaleźć to, co łączy i rozpocząć uczciwą współpracę w obronie demokracji. Póki jest jeszcze czego bronić. Trzeba to robić już, bo czasu niewiele. Wierzę, że to może się udać.
Wspólna obrona trzech obszarów - samorządu, niezależnych sądów i mediów - może stać się zaczątkiem sojuszu, minimum programowym dla ugrupowań opozycyjnych.
Jeszcze tylko trzy dni. Na końcówce poziom internetowej aktywności polityków i publicystów obozu władzy - choć nigdy nie był wysoki - strasznie siadł. Wracają zużyte, prymitywne strachy: LGBT, Niemcy i taplamy się w szambie. Mam tego dość! Sami...
Było coś w tej rozmowie o Polsce niezwykłego. Dwaj znaczący dla naszej historii politycy, z obozów walczących ze sobą przez lata, z odmiennymi biografiami (Kwaśniewski - PZPR; Komorowski - radykalne skrzydło opozycji demokratycznej w PRL), z różnymi...
Zstąpiłem w czeluście pisowskiego internetu, żeby dla państwa sprawdzić, co tam wypisują.
Propagandystów "dobrej zmiany" boli głowa, gdy pomyślą, co mogą zrobić wyborcy Konfederacji w II turze, a polskojęzyczne media polują na prezydenta Dudę. Nie jest dobrze.
Przejrzałem, co piszą prawicowi publicyści i dziennikarze na stronach, na które wielu z Państwa zapuszcza się rzadko. Oto co znalazłem:
U podstaw takiego sojuszu powinno lec przekonanie Hołowni, Lewicy i PSL, że wspólnie wystawiają reprezentanta demokratycznej drużyny i że losy tego pojedynku mają kluczowe znaczenie nie tylko dla przyszłości demokracji w Polsce, ale także dla...
Propagandyści uznali, że lepiej wykopać PRL-owskiego generała i obecnych przeciwników politycznych zapisać do Polski Kiszczaka. Sugerują to prezydent Duda i okładka "Sieci" reklamująca wywiad z nim: "Wolna Polska pokona Polskę Kiszczaka".
Cel dla wszystkich "naszych" kandydatów powinien być jasny: trzeba odzyskać Polskę dla demokracji. Skupić się na głównej przeszkodzie i ograniczyć potyczki w ramach opozycji.
W obozie "dobrej zmiany" czują, że w Pałacu Prezydenckim może nastąpić zła (dla nich) zmiana. Straszą więc swych wyznawców, by ich zmobilizować do głosowania.
Propaganda "dobrej zmiany" nie może się zdecydować, czy Rafał Trzaskowski jest żałosny, czy groźny. Stawia więc obie, wzajemnie sprzeczne diagnozy.
W mediach słychać coraz częściej głosy publicystów dobrej zmiany nawołujące do otrzeźwienia swoich politycznych wybrańców. Zdarzają się też pełne goryczy rzeczowe analizy rządów PiS.
"Andrzej Duda na prostej drodze do przegranej", "Prezydencie, co z tobą?" - to nie są żółte paski z TVN 24 czy tytuły z Wyborcza.pl. Możemy to przeczytać na portalu pisowskiej telewizji TVP Info czy w dobrozmianowych tygodnikach.
Potrzebna nam nowa mobilizacja. Drugie podejście do wyborów daje taką szansę. Wprowadzenie do wyborczej walki nowego kandydata przez największe ugrupowanie opozycyjne zdynamizuje polityczny proces, który nas czeka.
Po kompromisie Gowin - Kaczyński i zażegnaniu kryzysu w obozie rządzącym publicystom obozu "dobrej zmiany" wyrwało się głośne "uff!".
Co jeszcze można by zrobić w tak tragicznie trudnej sytuacji przed głosowaniem nad ustawą 7 maja? Kandydaci mogliby stanąć razem - ramię w ramię - i zadeklarować to, co dla nich jest wspólne, a nie narusza ich wcześniejszej taktyki kampanijnej.
Jako obywatel, wyborca i uczestnik protestów ulicznych w obronie demokracji domagam się od przywódców antypisowskiej opozycji wspólnego stanowiska w sprawie wyborów.
W maju nie powinny się odbyć żadne wybory. Nie można ich robić wbrew wyborcom, wbrew opozycji, wbrew wirusowi, wbrew ekspertom, wbrew zdrowemu rozsądkowi. Uważam, że groźba bojkotu to najlepsza metoda nacisku na upartego prezesa.
Medialni pomagierzy Kaczyńskiego przypuścili propagandowy szturm, by wywrzeć presję na Jarosława Gowina i jego posłów.
To, co dziś widzimy w prezydencko-wyborczym zwierciadle sondażowym, to obraz urojony. Fatamorgana.
Czarne prognozy Maziarski opiera na przekonaniu, że po wyborach i wygaśnięciu epidemii Kaczyński się umocni. A przecież równie dobrze może być odwrotnie: jego władza będzie słabsza.
Bojkot wyborów w obronie demokracji. To brzmi jak tragiczny paradoks. Tak: wybór głosować - nie głosować jest wyborem tragicznym. Ale paradoksem nie jest.
Zamiast próbować odbudować zaufanie do władzy, obóz rządzący poprawił techniki oszustwa. Oto kilka przykładów.
Episkopat powinien z całym przekonaniem nacisnąć na władzę, która tak często podkreśla swoje silne związki z chrześcijaństwem i Kościołem.
Wirus spowodował potężne zawirowanie w rządzącej Zjednoczonej Prawicy. Jasno wynika to z komentarza prezesa konserwatywnego i nieodległego od obozu władzy Klubu Jagiellońskiego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.