Osoby takie jak ja, które nie czują się ani w pełni mężczyzną, ani kobietą, są czasem traktowane jak odszczepieńcy. A należymy do mniejszości i powinniśmy się trzymać razem. Rozmowa z Bryanem Bree Framem, niebinarnym podpulkownikiem amerykańskich...
Marta Zdzieborska jest autorką książki "Tamtego życia już nie ma", opowiadającej historie uchodźców żyjących w Polsce. Inspirowana jest jej wieloletnim doświadczeniem z tematyką migracji w Europie. Pisała m.in. o uchodźcach z Donbasu czy syryjskich...
Z Meksyku pamiętam tylko jazdę pociągiem do Tijuany. Mama obiecała nam wtedy wycieczkę do Disneylandu, jak dotrzemy do USA. Szybko okazało się, że to tylko marzenie. Byliśmy nielegalnymi imigrantami, a do Disneylandu jedzie się autostradą...
Zagłębie kościołów, branży ortopedycznej i bastion republikanów. Poznajcie Warsaw, 14-tysięczne miasto w amerykańskim stanie Indiana.
Rzadko jadą na urlop, walczą o zlecenia, a o kredycie na mieszkanie mogą tylko pomarzyć. Dlaczego nie tęsknią za etatem?
Podróżują, trenują psy, pomagają innym. Nie chcą być sfrustrowanymi matkami, które dla rodziny poświęciły wszystko.
Gdy większość ludzi marzy o lenistwie, oni realizują kolejne zawodowe cele. Nie przeszkadza im w tym ani brak snu, ani rodzinne obowiązki. Mówią, że ich największym wrogiem jest nuda.
W stylu boho, z iluzjonistą, kucharzem gotującym na żywo, ale tradycyjne też. Na polanie, w ogrodzie, choć w sali weselnej również. Konsultantka ślubna zorganizuje wam wesele, jakie tylko chcecie. Zamówi wino, sprawdzi smak tortu.
Zaczynają pracę o ósmej albo dziewiątej, jak wielu warszawiaków. Ale zrywają się na nogi, kiedy Warszawa jeszcze śpi. Na dojazdy między domem a biurem tracą nawet pięć godzin dziennie.
Jeszcze w przedszkolu dziewczynki potrafią się bić i krzyczeć. Ich zdolność do samoobrony i asertywność spadają wraz z wiekiem.
Na Woli - koktajle słodzone daktylami, na Bemowie - farfalle z pesto ze szpinaku, na Targówku - buraczki karmelizowane z dodatkiem melasy karobowej, w Śródmieściu - krem z dyni. Szkolne i przedszkolne jadłospisy przypominają już te z restauracji.
Mówi się, że wynajem mieszkań to złoty interes. Ale pod warunkiem że nie trafi się na balangowicza, dzikiego lokatora lub szantażystę. Wtedy zaczyna się piekło.
Ryan ceni to, że wszędzie może dojść pieszo i ma ubezpieczenie zdrowotne. Julia - że ma własne mieszkanie i uniezależniła się od rodziców. Carlos - że pracuje tylko 13 dni w miesiącu i ma czas na pisanie bloga. Manisha - że nikt z jej samotnego...
Prusaki, panowie oferujący pokój za darmo, stare meblościanki i kombinowanie z kaucją. Tak w Warszawie wygląda rynek wynajmu.
Razem biorą kredyt na mieszkanie, razem wychowują dzieci i razem podejmują ważne decyzje. Tej jednej, o wzięciu ślubu, nie podjęli nigdy.
Kanapki, "chińczyk", kebab lub obiad po powrocie do domu. Minęły czasy, gdy studenci jedli tylko w uczelnianych stołówkach.
Logistyki i konsekwencji można im pozazdrościć. Przez osiem godzin etatowej pracy wysyłają maile, piszą raporty, wypełniają tabelki w Excelu. Potem zaczynają drugie życie. Tańczą, śpiewają, wyciskają z siebie siódme poty, stoją nad formami do ciast.
W parkach błoto, na bulwarach wiślanych zacina wiatr. Zimą nie jesteśmy jednak skazani tylko na drogie knajpy. W Warszawie można miło spędzić czas, wydając zaledwie kilka złotych.
Całe życie harowały i marzyły o spokoju na starość. Dziś, zamiast spędzać czas z dorosłymi dziećmi, uczą się, jak się od nich odciąć. Nie godzą się, by dalej zadawały im ból.
Gulasz z okrawków, zupa z mrożonek albo pierogi z baru mlecznego - to ich przepis na tani obiad. Codziennie na przeżycie mają tyle, ile kosztuje w knajpie najtańsza kawa latte.
Ciąża to dla nich nie tylko czas na przygotowanie się do roli matki. To też okres, w którym głowią się, czy po urodzeniu dziecka będą miały za co żyć.
Współmałżonkowie, dzieci, wnuczkowie i opiekunowie mogą wyrządzić seniorom wiele krzywdy. Ofiary zwykle milczą, bo powstrzymuje ich lęk i wstyd. W Warszawie działa telefon interwencyjny, który pomaga to zmienić.
Dają obcym klucze do mieszkania, gotują im jedzenie i rozmawiają godzinami przy winie. Mówią, że czasem nie trzeba wyjeżdżać, żeby poczuć się jak za granicą.
Warszawscy uczniowie coraz częściej piją wodę z kranu m.in. dzięki temu, że w stołecznych szkołach pojawiają się poidełka.
Mają daleko do centrum, czekają pół godziny na autobus i brakuje im knajp dla matek z dziećmi. Mieszkanki Zielonej Białołęki nie zamieniłyby jednak tego miejsca na żadne inne.
Są mistrzami uników. Gdy dzwonią z rejonowej przychodni, mówią, że się przeprowadzili. Zdobywają od lekarzy fałszywe zaświadczenia o chorobie. Są tak zdeterminowani, że nawet gotowi emigrować. Byle nie zaszczepić dziecka.
Tak jak matka odprowadzają dziecko do przedszkola, chodzą na wywiadówki, zabierają je do lekarza. Ludzie myślą, że to ciocie lub siostry. Bo przecież nikt nie ma dwóch matek.
Kusi przede wszystkim niskie czesne, ale też przyszłościowe kierunki studiów, dobry klimat inwestycyjny i filie wielu międzynarodowych firm. Studenci z Ukrainy, Indii, Azerbejdżanu i Wielkiej Brytanii mówią nam, co przyciągnęło ich do Warszawy.
Jak zapowiada ratusz, od września rodzice maluchów będą mogli liczyć na dopłaty do czesnego w prywatnych żłobkach. Co o projekcie 400 plus sądzą młode mamy?
To, że trudno posłać dziecko do państwowego żłobka, wie każdy świeżo upieczony rodzic. Coraz częściej problem ten dotyczy jednak także placówek prywatnych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.