Wady dziadka? Galopujący zanik pamięci. Zalety? Patrz: "Wady"
Omijam kino autorskie, bo na początku fajnie, reklamy, a potem zaczyna się film i czar pryska
Najwięcej telefonów od pokrzywdzonych jest po Wielkanocy, na drugim miejscu Boże Narodzenie
Już, już zaraz, parę sekund i wyjdę na scenę. Wiem, że powitają mnie światła rampy i tłum. Będą robić zdjęcia. Będą machać rękoma. Będą trzymać tabliczki z imieniem i patrzeć na mnie uważnie i wyczekująco.
Gaz syczał jak wąż, pan Rudnicki gwizdał jak kos, było jak w lesie
Co zaczynała pisać, to łzy na litery padały, i znowu nowa kartka, i znowu.
Sypie się ze mnie tynk, prześwitują kości. Zżera mnie pleśń, nie pomoże żadna chemia, nadaję się tylko do rozbiórki
Całe lata w jednym oni mieszkaniu stali, babcia w jednym pokoju, dziadek w drugim
Rozbawiła mnie, potem zatrzymała się znowu i tak - ona na górze, a ja pomiędzy jej przednimi i tylnymi kołami leżąc - zaczęliśmy się do siebie zbliżać
W rurach szumiało jak fale, myszy popiskiwały jak mewy. To był nasz Bałtyk
Koło pomnika Witosa wpadłem pod wąż strażacki, jakbym z łaźni parowej do przerębli, i w tym momencie właśnie jeb!
Z mamą było coraz gorzej, przestawała kojarzyć, mnie też. Testy na pamięć jej robiłam
Wiosła w wodzie, gwizdek i start.
Kapitalny tragikomiczny rozdział o "żywych torpedach" z września '39, kamikadze po polsku. Rudnicki czyta Stefana Chwina "Oddać życie za Polskę. Samobójstwo altruistyczne w kulturze polskiej XIX wieku"
Proszę państwa o uwagę, tu mówi konduktor. Pociąg zatrzymał bieg, mamy wypadek na torach.
Już w windzie, trochę nieswojo, nie było mnie prawie rok, na pewno powie jak zawsze, co? Na występy gościnne? Bo często powtarza, że z życia tournée sobie zrobiłem, wchodzę, a ona?
Siedzieliśmy przed telewizorem, gdy zapukali do drzwi koledzy z podwórka. Więc w popłochu otworzyłem tapczan i ona posłusznie do niego weszła.
Opis pracy lekarzy III Rzeszy to mieszanka najgorszych horrorów i makabreski.
Głodni byliśmy tak, że raz chcieliśmy zjeść listonosza razem z jego torbą, mięso było od święta
Pewnego wieczoru mąż zaprasza ją nagle do teatru. Zofia Stryjeńska stroi się, pożycza suknię z kokardą w pasie i idą, ale wcześniej on musi wstąpić po drodze do lecznicy, więc wchodzą, on zaraz wychodzi, ona już tam zostaje. Zdzierają z niej suknię,...
Opole z góry przypomina dziurawą korę mózgową. Na dnie Odry stoi zatopiona armia w zardzewiałych hełmach. W sadach rosną wściekłe psy, a jedyny czytelnik książek to ogień
Byłem mały, na wakacje na wieś jeździłem, do rodziny ojca, fajnie było, krowy były, ale ja doiłem babcię.
Za mamki miałem chmury, kiedy karmiły mnie śniegiem, wyglądałem, jakby ulepiły mnie dzieci
Na Stadion Narodowy ci ja pojechałem, narodowym tramwajem, a na niebie, no bo gdzieżby indziej, narodowe świeciło słońce, co za piękny dzionek, pomyślałem, jakże srodze się myląc
Wszyscy byliśmy wtedy głodni, jedyne, czego można się było najeść, to wstydu.
Obyście żyli w świecie, w którym nie wieje wiatr żadnej historii, szczególnie wtedy, kiedy rozwieszacie pranie.
Widok miałem taki, że widziałem, jak w Kędzierzynie mama obiera ziemniaki, z przyzwyczajenia za dużo, bo tata już je, ale u innej, na drugim końcu miasta.
Lucka miała jedną pasję, obsesyjnie myła podłogi i szlag ją trafiał, bo bez przerwy wchodziliśmy jej na mokre. Faktu, że przecież nie było suchego, nie przyjmowała do wiadomości.
Jak poznałam twojego ojca? Nie mówiłam ci?
Ambicje mam takie, że prawie cała Polska się w nich mieści, tylko mi Hel z gęby wystaje
Jak człowiek podetnie sobie żyły... Nie, nie, to na końcu, do którego zmierzał będę z uporem maniaka
Nocami wymykam się na wzgórze i wyję jak pies, do gwiazd.
Pojechaliśmy z Hamburga do południowej Francji, ja i Niemka o imieniu Franka. Nasz polsko-niemiecki stosunek bilateralny dojrzał do wspólnej, dalekiej podróży z widokiem na ślub
Siedzę na niej już tak długo, deszcz pijąc i korę jedząc, że wie o tym nawet listonosz, dziś wdrapał się do mnie i podał list, od matki
Pojechał raz do stolicy mój przyszły ojciec i nie wrócił z godziną, ale z żoną
Jak umarła ona, to tak, jakby umarły one wszystkie. Samotne zakładki, opuszczone przez niejedną książkę.
Jedyna atrakcja dla turystów, których nie było, nie ma i nie będzie
Jaka apokalipsa, tacy jeźdźcy, w maseczkach jednorazowych z Żabki
Stanisław Wyspiański. Kto jest w stanie dziś przebrnąć przez jego twórczość? Ile osób w Polsce ślęczy nad jego spuścizną?
Dlaczego pociągi zapowiadają tylko kobiety? Myślałem, by być jak Gagarin - on pierwszym pilotem w kosmosie, ja - pierwszym zapowiadaczem
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.