Poczuł, po raz pierwszy w życiu, że chce, żeby to ci po drugiej stronie zginęli, że ma w dupie ich życie, czy są czyimiś braćmi, synami, czy zasłużyli na śmierć i czy ktoś będzie po nich płakał.
Polski chwytają w lot. Powie pan: "Są dary, buty przywieźli, idziemy wybrać", to się zrywają. A jak powie pan: "Idźcie się myć", to nie rozumieją. Zupełnie jak polskie dzieciaki.
Michał odpadł z technikum na początku lat 90. - Teraz synowie są już po liceum, wróciłem do szkoły, żeby mieć coś w głowie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.