Coraz trudniej rozmawia się z Augustem, bo połączył piwo ze skrętem i myśli zaczynają mu uciekać, robi długie przerwy, zawiesza się, usypia w połowie zdania, powieki opadają, a potem budzi go nagle biegunka myślowa.
Dopiero po wielu dniach powolnego bycia na ulicy Charlie zaczyna dostrzegać jej podskórne życie, którego nikt nie widzi.
W miejscu, w którym zabójcy zamordowali i zakopali Tomka Jaworskiego, policja znalazła dziecięce majteczki
Świat Ryszarda niemożliwie się skurczył. Jakby go wciągnęła czarna dziura z kosmosu. Maleńka, jednoosobowa cela, korytarz, spacerniak, widok za oknem. Niczego więcej nie ma.
Szli do tej roboty jak na sprzedawcę do budki warzywnej, jak na wuefistę do podstawówki albo salową w szpitalu powiatowym.
Parszywa jestem, dziwoląg i odmieniec, co ośmieliła się poprawić Pana Boga. Ci, co pamiętają, kto to jest Hołuszko, boją przypominać moje nazwisko.
99 narkomanów czeka na siostrę Andżelikę, która wydaje im metadon, czyli o dwa nieba silniejszy od morfiny syntetyczny narkotyk, który przyjmują w ramach terapii zastępczej.
Bandyci nie zabili jego ciała, ale niemal całą resztę, nawet pamięć po nim, jego historię, biografię. Wymazali go jak gumką, jakby "delete" nacisnęli w komputerze.
To była córka mojej szwagierki - opowiada Marek. Znałem ją od urodzenia. Byłem jej ukochanym wujkiem. Zawsze rzucała mi się na szyję, całowała, no to już było łatwiej.
Mamy niezwykłą tolerancję dla przemocy. Także wobec dzieci. Dwadzieścia jeden procent z nas jest zdania, że "wielokrotne, powtarzające się policzkowanie piętnastoletniego syna albo córki" nie jest przemocą w rodzinie. Więc czemu się dziwić, że w...
Pan Ryszard zabrał psa Arysa, pudla królewskiego, pani Anna - wielki wazon. Pan Waldemar, kiedy wybuchł gaz, był pod prysznicem, wziął więc ze sobą dezodorant
Czy Maria ze Szwecji będzie musiała ratować wolność słowa w Polsce? Jak długo można nie zauważać braku dwuletniego chłopca? Czy Pani z ZUS-u zanurzy Polaków we krwi Chrystusa żeby byli dla siebie lepsi? Dlaczego Jacek Hugo-Bader szuka szarego...
Simon to taki przestępca, jakich grywał Alain Delon - pisałem 26 lat temu w reportażu "Zdjęcie na tle krat". - Od sympatii do niego nie można się uwolnić
Myślę, że męczyć się nad opisywaniem cudzego życia możesz dopiero wtedy, kiedy odpowiednio namęczysz się nad swoim.
Według policji, Simon i jego kompani mieli być zbrojnym komandem mafii rosyjskiej w Polsce. Wersja Simona mówiła, że jest bojownikiem o wolność Armenii
Świnie już zabite?- No, skąd! Jest catering z Łowicza.A jak się poznaliście? Na studiach?- Nie, na czacie. Przez internet.Głosować będziecie?- A musimy?!
Powinno być: minister rano mówi, że o 14 ma lanczyk u Sowy. Ekipa jedzie i partacz od pluskiew nie ma szans. Jest: minister wsiada w południe do auta i mówi: "Do Sowy". O życiu "borowika" opowiadają Marian Janicki i Mirosław Gawor, byli szefowie BOR.
- Mała furtka obecna na Wyborcza.pl, zatytułowana Arte po polsku przeniesie nas i do Aleppo w Syrii, i do Iraku, a także do buszu afrykańskiego czy na Daleki Wschód, gdzie chińskie kobiety opowiadają o rewolucji seksualnej, która właśnie dzisiaj, 50...
To zapis rozmowy Ireny Cieślińskiej z profesor Magdaleną Fikus z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN. Gadka tych pań powinna być lekturą. W gimnazjach na przykład - tyle że rozwiązali właśnie te szkoły.
Ludzie zauważyli ze zdziwieniem, że dożyli czasów, kiedy jajko jest majątkiem. Można w rowie narwać jeszcze siatkę szczawiu i jest zupa dla całej rodziny. A 24 lata i 3 miesiące później?
"Foucault w Warszawie" Remigiusza Ryzińskiego to w trzech słowach: wielka literatura faktu. Bohater to Michael Foucault, wielki francuski filozof, który przez niemal rok w końcu lat 50. był dyrektorem Ośrodka Kultury Francuskiej na Uniwersytecie...
W Gdańsku wszyscy uwierzyli, że grupa Piotra jest inspirowana i finansowana przez zagranicznych terrorystów.
Wszyscy święcie uwierzyli, że bojówka Piotra jest inspirowana, finansowana i szkolona przez zagranicznych terrorystów - pisałem 25 lat temu w reportażu "Samotność rewolucjonistów". Dzisiaj odkrywam, że anarchiści ciągle tu są.
Dziś w "Studiu Dużego Formatu" gościem Włodzimierza Nowaka jest Jacek Hugo- Bader, dwukrotny laureat nagrody Grand Press. Wielokrotnie przemierzał i opisywał Związek Radziecki. Na rowerze przejechał Azję Środkową. Teraz wraca do starych bohaterów i...
Idziesz i zastanawiasz się: czy jesteś wrogiem? Nie czujesz się, ale jak upaprałeś gębę na czarno, to może jednak jesteś? Hugo-Bader na Marszu Niepodległości.
11 listopada Jacek Hugo-Bader, reporter "Dużego Formatu" wybrał się na Marsz Niepodległości z twarzą pomalowaną na czarno. Prowokację wymyślił na potrzeby książki, nad którą właśnie pracuje. Tyle, że początkowo planował wcielić się w osobę bezdomną....
- Każdy człowiek jest czysty, dopóki pierwszy raz nie narobi w pieluchy.
Kiedy gubię oczy, w Warszawie są trzy lasery. Jeden jest zepsuty, a dwa cywilów nie przyjmują. Kiedy wreszcie po znajomości dostaję się do jednego, jest po wszystkim. Skucha, brachu, jestem ślepy! [FRAGMENT KSIĄŻKI "SKUCHA" JACKA HUGO-BADERA]
W "Skusze" Hugo-Bader kreśli historię polskiej opozycji przez losy tych, którzy ją tworzyli. Co zrobili ze swoim niezwykłym życiem dawni konspiratorzy, których bronią były papier, farba drukarska i powielacze? Przeczytaj obszerne fragmenty
- To jest piekielnie osobista książka. Opowiada o ludziach, którzy byli mi bliscy historycznie, a teraz są mi bliscy mentalnie. To są moi koledzy z partyzantki, czyli podziemia solidarnościowego. Właśnie z nimi spędziłem jeden z najważniejszych...
Będziecie śledzić, podsłuchiwać, czytać listy, grzebać w śmieciach, w majtkach. A my tylko naszego kumpla chcemy, dranie. Trzeba pochować człowieka!
Słowa z kampanii wyborczej, że mój kraj leży w gruzach, obrażają mnie osobiście. Sami zobaczcie dlaczego. Ruszajcie ze mną w drogę, którą odbyłem już raz 21 lat temu.
Nie wierzyłem, że mi się uda, ale tak, są. Prawdziwe dzikie plaże na polskim wybrzeżu, z piaskiem nie podeptanym przez ludzi, jak na wyspie Robinsona Cruzoe.
Człowiekowi można powiedzieć, żeby zwolnił, a do drzewa, żeby posunęło się ciutkę, to raczej nie ma sensu
Dla mnie to moment historyczny. Muszę zapamiętać - sobota 31 stycznia 2015 roku, godzina 11.20. Bo oto zaczynam pisać pierwszy felieton w życiu.
Organista niby muzyk, a ręce jak u górnika po szychcie. A u wójta wypieszczone jak u biskupa, chociaż on były szoferak
Moi koledzy z partyzantki. Jak im się żyje w Polsce, którą sobie wywalczyli?
Człowiek szaleńczo odważny, brawurowy, a nie ma odwagi, żeby zwyczajnie się zabić, więc zostaje himalaistą, bo tam łatwo o śmierć. Z profesorem Jackiem Hołówką rozmawia Jacek Hugo-Bader
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.